W moim resorcie i instytucjach mi podległych jest wiele takich etatów, na które budżet państwa przewiduje uposażenie, a które nie są zapełnione. Jeśli od dłuższego czasu nie są, to prawdopodobnie nie są potrzebne – tłumaczyła wicepremier.
Dopytywana o to, czy najszybciej pracę stracą starsi pracownicy, Emilewicz zapewniała, że nie będzie tutaj automatycznego podejścia, a każdy przypadek będzie analizowany osobno.
W sytuacji, w której my jesteśmy, wydaje się, że – oczywiście nie arbitralnie, nie każdy i nie automatycznie – miejsca są potrzebne przede wszystkim młodszym ludziom, którzy wchodzą na rynek i myślę, że partnerstwo pokoleń będzie tu zrozumiałe – dodała Emilewicz w Radiu ZET.