Taki protest zorganizowano także przed jednym z supermarketów sieci Lidl w Warszawie. Tu protestujący mają na twarzach maski robotów, blokują sklepowe kasy płacąc groszówkami.
Reklama
W dużych sklepach na zmianie pracuje 5-6 osób, w mniejszych 3 lub 4. To zdecydowanie za mało - twierdzą związkowcy Solidarności. Ich przewodnicząca Justyna Chrapowicz mówi, że prawie codziennie pracownicy muszą zostawać dłużej i pracować 9 - 10 godzin. Kiedy mówią, że nie mogą,pracodawca grozi im wypowiedzeniem.
Podobne protesty odbywają się w Katowicach, Poznaniu i Koszalinie. Akcja potrwa kilka godzin.
Komentarze(15)
Pokaż:
"Pracownik nie jest winien swemu pracodawcy SŁUŻALCZOŚCI i POSŁSZEŃSTWA.
Jest mu jedynie winien usługę, za którą otrzymuje zapłatę, będącą nie łaską, lecz zasłużonym wynagrodzeniem.
Ludwig von Mises(1881-1973)
Teraz znamy tajemnicę CUDU gospodarczego Niemiec.
To samo było w Biedronce. Nasze ,,elity" /zawsze poprawne w gębie i służalcze wobec aktualnej włądzy/ jak zwykle się wykazują kosztem zwykłych ludzi. Ot takie szuje Wildsteinowe - łap złodzieja - to ten zagraniczny mocodawca taki podły /tak prawią do teraz agenci Watykanu i prawili L. W z Solidarnością do 1989 r./. Co nam udowadniają wynagrodzenia /zarobki/ agentów Watykanu rządowych, samorządowych, wymiaru sprawiedliwości, lekarzy.
Prawie prawda - na cud gospodarczy Niemiec nakłada się kompromitacja elit niemieckich - klęska III-Rzeszy /ich elity tyle do dziś nie zarabiają co nasi beneficjenci przemian no i Niemiec patrzy im na ręce i surowo ocenia/, nie łożenie wcale na armię aż chyba do lat 1990, no i sprzedawanie do teraz na aukcjach zrabowanych rzeczy podczas wojny no i ile w NRD wkładała Rosja z RWPG.
W Niemczech pracownicy pracują tyle, ile mają w grafiku. Nie wiem, ile osób jest na zmianie, ale kiedy do kasy tworzy się za długa kolejka, natychmiast jest podawany komunikat o otwarciu jeszcze jednej kasy. W przeciwieństwie do polskich - w niemieckich marketach nie ma rotacji pracowników. Rotacja to największy wróg dobrej organizacji pracy, ale za tę rotację odpowiedzialni są sami zatrudniający. Oczywiście mam na myśli tych wszystkich śmiesznych krawaciarzy z centrali, którzy delegacjom niemieckich, francuskich, angielskich hipermarketów, bez kremu wchodzą w miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Prawdę napisała osoba, która uważa, że za granicą nie należy wchodzić z rodakami w żadne układy. Swięte słowa.