Według danych GUS w pierwszym półroczu udało się Polakom obronić pensje przed wysoką inflacją. W niektórych branżach realny wzrost wynagrodzeń wyniósł kilka procent.
Ale statystyka myli: pensje rosną w sektorze publicznym, a w większości firm prywatnych realnie maleją.
W czerwcu średnia płaca na publicznej posadzie przekroczyła 4.627 zł brutto. W sektorze prywatnym było to 3.617 zł, czyli blisko o 28 proc. mniej.
Nasze wynagrodzenia zżera inflacja. Dotyka to zwłaszcza budowlańców (spadek o 7 proc.) i pracowników uczelni (2,3 proc.). Ale nie administracji (wzrost o 7 proc.).
W całej Polsce o eldorado mogą mówić górnicy (średnia płaca: 8.020 zł, wzrost o 14,5 proc.) oraz pracownicy publicznych firm zajmujących się produkcją i zaopatrzeniem w prąd, gaz i gorącą wodę (5.450 zł). Narzekać nie mogą też nauczyciele, mundurowi i urzędnicy.
Komentarze (19)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeBlagam, nie uzywajcie chicagowskiej polszczyzny, bo nic gorszego z jezykiem nie mozna zrobic. Wychodzi z tego prymityw, prowincja, i ograniczony poziom intelektualny. Czasem anglielskich slow nie da sie zastapic, ale tu napewno mozna.
- 90 % fizycznych zarabia max 1500 zł
A Donald krzyczy: To jest Grecja!
I robi dokładnie to samo co doprowadziło od kryzysu w Grecji