"Prezydent Niemiec przypomniał o niemieckich zbrodniach wojennych, ale nie chce nic wiedzieć o reparacjach. Ten temat pozostaje jednak aktualny" – napisał Ferry Batzoglou w piątkowym wydaniu „Tageszeitung” ("TAZ").

Jak podkreślił, Steinmeier "zapamięta na zawsze" trzydniową podróż po Grecji. Powodem nie jest wizyta w obozie dla uchodźców Malakasa, gdzie doszło do tumultu, który zmusił niemieckiego prezydenta do przerwania pobytu w tym miejscu. "Steinmeier zapamięta, że władze w Atenach potwierdziły swoje roszczenia reparacyjne spowodowane niemieckimi zbrodniami podczas (II) wojny światowej" – wyjaśnił komentator. Jego zdaniem Grecja w stosunku do swojej wielkości najbardziej ucierpiała wskutek nazistowskich zbrodni. Podczas wojny zginął milion osób, kraj został całkowicie zniszczony, ukradziono skarby archeologiczne – wylicza komentator.

Greckie roszczenia wynoszą 400 mld euro

Reklama

Nie, nie zapłacimy– stwierdził lakonicznie Steinmeier, cytowany przez "TAZ". Batzoglou przypomniał, że greckie roszczenia wynoszą 400 mld euro. Jeśli Berlin będzie tkwił w swoim uporze, Grecja zwróci się do sądów międzynarodowych.

"Skandalicznym" nazywa "TAZ" komentarz opublikowany w czwartek na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Ten, kto dziś jeszcze myśli o finansowych żądaniach za historyczne krzywdy, ten musi się liczyć z roszczeniami strony przeciwnej. Nie, nie powinno się wzajemnie licytować. Ale zbrodnie na Niemcach pozostają zbrodniami. Wypędzenie i zamordowanie milionów (Niemców), naloty lotnicze przeciwko ludności cywilnej, maltretowanie jeńców wojennych i utrata jednej czwartej terytorium państwa – to także trudno oddać w liczbach” – przytoczył "TAZ" fragment komentarza w "FAZ". "(Brzmi) to tak, jakby to Grecja napadła na Niemcy, a nie odwrotnie" – konkluduje "TAZ".

Reklama

Steinmeier poprosił o przebaczenie

O greckich roszczeniach pisze też "Sueddeutsche Zeitung"”. Gazeta relacjonuje pobyt Steinmeiera we wsi Kandanos na Krecie, gdzie Niemcy w 1941 r. z zemsty za działalność partyzantów zabili 189 osób. Steinmeier poprosił – po grecku i po niemiecku – o przebaczenie. Uroczystość zakłóciły osoby, które krzyczały "sprawiedliwość" i "odszkodowania", gdy prezydent rozmawiał ze świadkami wydarzeń sprzed 83 lat. Nie zrezygnujemy, dopóki Niemcy nie zapłacą – wołali zgromadzeni na rynku.

"SZ" przypomina, że niemiecki rząd uważa kwestię reparacji za zakończoną. Jednak spotkanie z prezydentką Grecji Kateriną Sakellaropulu świadczy o czymś innym. Powiedziała ona Steinmeierowi, że greckie żądanie, aby Niemcy zapłacili za to, co wyrządzili Grecji podczas II wojny światowej, "pozostaje otwarte". Temat trzeba jeszcze raz omówić – dodała. "Steinmeier przestał potakiwać, najwidoczniej zaskoczony bezpośrednim poruszeniem tematu przez Greczynkę, wpatruje się w podłogę. 'Niemieckie stanowisko – mówi - jest znane, kwestię reparacji uważa się z punktu widzenia prawa międzynarodowego za zamkniętą' ” – relacjonuje spotkanie głów państw "SZ".

Gazeta przypomina, że niemiecki rząd utworzył niemiecko-grecki fundusz przyszłości, który finansuje projekty związane z pamięcią historyczną. Fundusz zagrożony jest jednak obecnie planami oszczędnościowymi rządu kanclerza Olafa Scholza.

Szukasz ważnych i wiarygodnych informacji? Zaprenumeruj Dziennik Gazetę Prawną