O tym, by Najwyższej Izbie Kontroli (NIK) przyznać możliwość kierowania zawiadomień pokontrolnych prosto do sądów, jej prezes Marian Banaś mówił jeszcze w kampanii wyborczej. Powodem było to, że w czasach rządu PiS – z którym przez ostatnie lata Banaś był na wojennej ścieżce – NIK nieraz składała doniesienia do prokuratury, często dotyczące podejrzenia popełnienia wykroczeń i przestępstw przez wysoko postawionych urzędników, a prokuratorzy najczęściej sprawom nie nadawali dalszego biegu. Zdaniem NIK z powodu ich związków z ziobrystami.

Reklama

Wtedy także politycy ówczesnej opozycji, choć doceniali działania Banasia związane z rozliczaniem rządów PiS (np. publikowanie głośnych raportów z kontroli w trakcie kampanii), nie mieli ochoty przyznawać NIK uprawnień oskarżycielskich.

CZYTAJ WIĘCEJ W SUBSKRYPCJI CYFROWEJ DGP »