Ostatnie lata obfitowały w wydarzenia, które utrudniały beztroski wakacyjny odpoczynek. Pandemia koronawirusa i obostrzenia z nią związane, tocząca się w Ukrainie wojna oraz inflacja i rosnące ceny dawały i dają się we znaki. Nie ma więc wątpliwości, że lato 2023 będzie inne niż dotychczas.

Reklama

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez pracownię Research Partner na zlecenie Travelplanet.pl, około 21 procent dorosłych Polaków zadeklarowało, że na pewno nie będzie wyjeżdżać na wakacje. 31 procent osób biorących udział w badaniu nie jest jeszcze zdecydowanych co do swoich planów. Pozostali wyjeżdżają pełni obaw. O co? SentiOne, polska firma zajmująca się m.in. monitoringiem Internetu z wykorzystaniem zaawansowanej technologii sztucznej inteligencji stworzyła analizę wypowiedzi turystów. Dzięki przestudiowaniu ponad miliona wypowiedzi udało się ocenić, czego najbardziej obawiają się wczasowicze.

Paragony grozy i rosnące ceny

- Niestety nie stać mnie na wakacje w Polsce. Muszę wyjechać za granicę odpocząć. Ale czasy nastały, żeby człowieka nie było stać odpocząć we własnym kraju - żali się Dawid.

Reklama

- Już od kilkunastu lat jeżdżę do Chorwacji, bo tam były ceny niższe, teraz są takie same, ale zagwarantowana pogoda i ciepłe morze - dodaje Kamil.

Reklama

Koszty paliwa. Pociąg zamiast auta

Tożsame odczucia ma wielu Polaków. - Motywem przewodnim rozmów o tegorocznych wakacjach są rosnące ceny, przede wszystkim paliwa - część internautów deklaruje, że ze względu na koszty w tym roku wybierze podróż pociągiem. Często przewija się też temat cen zakwaterowania oraz jedzenia w miejscowościach wypoczynkowych. Jak co roku powracają „paragony grozy”, wspominane już ponad tysiąc razy, zarówno w kontekście pobytu nad Bałtykiem, jak i w Zakopanem. Na południu straszą oscypki za 50 zł, a internauci z północy donoszą, że gofry to już dobra luksusowe - mówi Agnieszka Uba, Head of Product Marketing w SentiOne.

Za gofra zapłacisz tyle, co kilka lat temu za obiad

Bo za gofra, w tym roku trzeba zapłacić tyle, ile jeszcze kilka lat temu za obiad. Ceny za nadmorski przysmak z bitą śmietaną i owocami w zależności od miejsca wahają się od 15 do 25 złotych. To oznacza, że za deser dla czteroosobowej rodziny zapłacić trzeba nawet sto złotych. Rosną ceny oscypków i gofrów, ale także pozostałych usług. Eksperci nazywają wakacje 2023 „wyjątkowo drogimi”. Według danych Travelist.pl, podczas gdy w sezonie 2022 za noc w pokoju hotelowym rezerwujący musieli zapłacić średnio 531 zł, tak aktualnie kwota ta wynosi 677 zł. W porównaniu do 2019 roku różnica jest jeszcze bardziej widoczna i drastyczna i wynosi aż 266 zł, co oznacza wzrost o 65 procent.

Przyczyną rekordowo wysokich cen jest inflacja, która w kwietniu 2023 r. w Polsce wyniosła 14,7 proc. rok do roku. Względem marca ceny przyspieszyły o 0,7 proc. W sumie w ciągu czterech miesięcy tego roku inflacja wzrosła o 5,6 proc. GUS podaje, że ceny żywności wzrosły w kwietniu o 19,7 proc. względem kwietnia 2022 r. Z kolei nośniki energii były droższe o 23,5 proc. Staniały za to paliwa, choć bardzo nieznacznie - o 0,1 proc.

Szklana pogoda

Jednak nie tylko paragony grozy i rosnące ceny spędzają sen z powiek polskim turystom. Powodem do zmartwień bywa także pogoda. Ta nad polskim morzem, jak doskonale wiemy, jest szczególnie nieprzewidywalna. Z tego względu wiele osób wybiera zagraniczny wypoczynek. Jak wynika z analizy SentiOne, internauci zachwalają wakacje w Albanii na własną rękę lub na Cyprze z biurem podróży, odradzają natomiast Chorwację, ze względu na rosnące tam ceny.

"Popularnym kierunkiem jest również Turcja. Post biura podróży TUI z informacją, że do Turcji wystarczy dowód osobisty, został udostępniony prawie 300 razy i wygenerował 235 komentarzy" - czytamy. Niesłabnącą popularnością cieszy się także Grecja, Bułgaria, Hiszpania i Egipt. Nie oznacza to jednak, że w polskie wybrzeże będzie świeciło w tym roku pustkami. Jak podała Polska Organizacja Turystyczna, ⅖ Polaków wybiera się w te wakacje nad polskie morze.

"Potwierdzają to dane z Internetu - aż 22 tys. internautów deklaruje, że spędzi urlop nad Bałtykiem. W góry planuje pojechać 11 tys., 5 tys. nad jezioro a 3,5 tys. zamierza wypoczywać nad basenem" - podaje SentiOne.

Wakacje bez Rosjan

Trwająca od ponad roku wojna w Ukrainie także wpływa na wakacyjne obawy turystów. Według analizy SentiOne, przy okazji wyboru miejsca na urlop w tym roku pojawił się zupełnie nowy wątek wakacji bez Rosjan. Internauci zastanawiali się, które kraje nie wpuszczają obywateli Rosji i deklarowali, że nie chcą przebywać z nimi w tych samych hotelach. Bo mimo nałożonych na Rosję sankcji, Rosjanie nadal podróżują.

Według badań przeprowadzonych przez firmę ForwardKeys która zajmuje się pozyskiwaniem danych o lotach, zamożni Rosjanie podróżują nawet więcej niż przed wojną. Nie przeszkadzają im w tym nawet rosnące ceny biletów. Jednym z popularniejszych miejsc, do których się wybierają, jest Tajlandia. Podróże Rosjan do tego kraju klasą premium wzrosły o 81% w porównaniu z 2019 r. Wyprawy do Zjednoczonych Emiratów Arabskich wzrosły o 108%, na Malediwy o 137%, a do Turcji o 144%. Jednak najchętniej wybierają się do Egiptu.

Turyści wciąż obawiają się koronawirusa

I chociaż obostrzenia związane z pandemią koronawirusa w większości miejsc już nie obowiązują, jak podaje SentiOne, w rozmowach internautów wciąż wyraźnie obecny jest wątek COVID-19. Poruszany w 11 tys. dyskusji w kontekście wakacji.

"Internauci zastanawiają się, gdzie zostawić chore dziecko na czas wyjazdu rodziców, pytają o możliwości leczenia COVID za granicą oraz konieczność testowania w przypadku lekkiego przebiegu choroby" - czytamy.

Niewielkie zainteresowanie wśród turystów budzi natomiast bon turystyczny, choć w analogicznym okresie ubiegłego roku dotyczyło go ponad 3 tys. dyskusji. Obecnie niecały tysiąc wypowiedzi to głównie zachęty do jego wykorzystania ze strony właścicieli hoteli i atrakcji turystycznych. Niemal 7 tys. wypowiedzi to apele fundacji i schronisk dla zwierząt, by nie porzucać swoich pupili przed wyjazdem na wakacje.