Za odrzuceniem weta Senatu do ustawy ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów opowiedzieli się prawie wszyscy posłowie klubu Zjednoczonej Prawicy (posłanka Anna Maria Siarkowska wstrzymała się od głosu, a Anna Kurowska nie uczestniczyła w głosowaniu), a także posłowie kół: Kukiz'15 i Polskie Sprawy. Przeciwna była opozycja, m.in. KO, PSL, Lewica, Polska2050.
Przed głosowaniem głos zabrał szef klubu KO Borys Budka. - Warto powitać byłego przewodniczącego Rady Europejskiej, przewodniczącego Donalda Tuska - powiedział Budka nawiązując do obecności lidera PO na sejmowej galerii dla publiczności. Posłowie KO skandowali wtedy: "Donald Tusk, Donald Tusk".
Wnoszę o przerwę, żebyście przemyśleli głosowanie nad tą haniebną i bolszewicką ustawą. Ale przede wszystkim przerwa to propozycja dla prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, żeby nie chował się z tyłu, tylko wyszedł i porozmawiał w takiej normalnej rozmowie, bo ta ustawa to wielkie tchórzostwo Kaczyńskiego, który chce wyeliminować największego rywala. Ale nas jest więcej - mówił Budka. Dodał, że "4 czerwca w Warszawie pokażemy, że przegrywacie i przegracie te wybory i nie pomogą wam takie bolszewickie ustawy". "Zwyciężymy, zwyciężymy" - skandowali posłowie opozycji.
W odpowiedzi poseł Łukasz Schreiber z PiS ocenił, że zarzucanie prezesowi Kaczyńskiemu tchórzostwa, to "jest po prostu niegodne". - Nie bójcie się i nie trwóżcie. Nie oceniamy wszystkich i nie postępujemy, tak jak wy oceniacie wszystkich swoją miarą. To nie jest przecież komisja, która ma być skierowana przeciwko komukolwiek. To jest wołanie o prawdę o poszanowanie i wzmocnienie konstytucji i suwerenności - podkreślił.
Sejm odrzucił wniosek KO o przerwę w obradach.
"To nie było sprawozdanie komisji"
W środę sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych pozytywnie oceniła senacką uchwałę o odrzuceniu ustawy ws. powołania komisji. W piątek sprawozdawca komisji Jan Szopiński z Lewicy przez kilkanaście minut szczegółowo omawiał dotychczasowe prace nad ustawą. - Wszyscy ci, którzy razem z Senatem będą głosowali za odrzuceniem tego projektu, głosują za polską demokracją, głosują za tym, aby nasz kraj był wolnym, aby tu była sprawiedliwość - mówił poseł Lewicy.
Z tego, co pan powiedział nie dowiedziałam się, co było na komisji, bo to nie było sprawozdanie komisji - powiedziała marszałek Sejmu Elżbieta Witek do Szopińskiego.
Kazimierz Smoliński (PiS) ocenił, że "poseł sprawozdawca chyba nie znał projektu ustawy, który przedstawiał". - Jeśli jakikolwiek prawnik przeczyta ten projekt to wie, że orzeczenie komisji jest ostateczne w postępowaniu administracyjnym i podlega zaskarżeniu do sądu. To sądy będą decydowały. Takiej prostej sprawy nie wiecie, to jak chcecie rządzić państwem - mówił Smoliński do posłów opozycji.
Uprawnienia komisji
Według ustawy, komisja ma się składać z 9 członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a na jej czele ma stanąć przewodniczący wybierany spośród członków komisji. Kluby poselskie miałyby przedstawić kandydatów do komisji w ciągu dwóch tygodni od wejścia przepisów w życie.
Komisja ma prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnianie przypadków "funkcjonariuszy publicznych lub członków kadry kierowniczej wyższego szczebla, którzy w latach 2007–2022 pod wpływem rosyjskim, działali na szkodę interesów RP".
14 kwietnia Sejm przyjął ustawę ws. powołania komisji, która miałaby badać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022, autorstwa posłów PiS. 11 maja Senat podjął uchwałę o odrzuceniu tej ustawy. W środę sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych zarekomendowała przyjęcie senackiej uchwały przez Sejm. W piątkowym głosowaniu Sejm opowiedział się przeciwko senackiej uchwale o odrzuceniu ustawy, co oznacza,, że komisja ma jednak powstać.
Komisja miałaby analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.
Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
"Jedna z najbardziej haniebnych ustaw"
Wcześniej sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński stwierdził, że będzie to głosowanie nad "jedną z najbardziej haniebnych i kuriozalnych ustaw w historii wolnej Polski". Mówił, że ustawa rzekomo ma badać wpływy rosyjskie w Polsce, ale "w rzeczywistości została napisana cyrylicą". - Ustawa mentalnie pochodzi z Kremla i ze Wschodu, bo tylko tam prokurator, sędzia i służby specjalne działają w jednej osobie. Tylko tam władza walczy w tak haniebny sposób z opozycją. Tylko tam władza wytacza najcięższe działa i używa całego aparatu państwa, aby zniszczyć lidera partii opozycyjnej - powiedział Kierwiński.
Poseł Bartłomiej Sienkiewicz ocenił, że prezes PiS chce zmienić konstytucję i ustrój "w drodze parlamentarnego zamachu stanu", bo tworząc komisję tego rodzaju komisję "stanowi mechanizm eliminacji niewygodnych dla PiS-u polityków" z Donaldem Tuskiem na czele.
O projekt ten pytany był w piątek premier Mateusz Morawiecki. Zapytany, o zarzuty opozycji, że komisja jest wymierzona w szefa PO Donalda Tuska, by uniemożliwić mu prowadzenie kampanii wyborczej, Morawiecki odpowiedział, że "skomentować to można tak: 'uderz w stół, a nożyce się odezwą'". - Jeśli pan Donald się tak bardzo tego przestraszył, to chyba ma coś za uszami - dodał.
Daria Kania