W środę 1 marca około ósmej rano rosyjski gazowiec LNG "Władimir Woronin" zacumował przy terminalu Fluxys LNG w Zeebrugge. "Władimir Woronin" jest jednym z rosyjskich gazowców-lodołamaczy używanych do eksportu schłodzonego skroplonego gazu ziemnego (LNG) ze złóż gazowych wokół syberyjskiego półwyspu Jamał w Rosji.
Konsorcjum Jamał LNG
Jak pisze VRT, prawie 300-metrowy gigant jest częścią floty 15 ultranowoczesnych lodołamaczy LNG, które pływają dla konsorcjum Jamał LNG. Jamał LNG to wspólne przedsięwzięcie rosyjskiego koncernu gazowego Novatek, chińskiego państwowego koncernu CNPC i chińskiego funduszu inwestycyjnego Silk Road Fund. Duży udział w Jamale LNG ma również francuska firma TotalEnergies z 20-procentowym udziałem.
W 2015 roku belgijska firma Fluxys podpisała umowę z Jamał LNG na przeładunek jej skroplonego gazu ziemnego z jednego statku na drugi w terminalu Zeebrugge LNG. To kontrakt o łącznej wartości ok. 1 mld euro. Fluxys zapewniał Rosjanom możliwość dostarczania gazu ziemnego nawet zimą do Chin, Japonii, Korei Południowej, Indii i Pakistanu.
Zamarznięcie najkrótszej trasy
Zimą najkrótsza trasa na Daleki Wschód - przez Ocean Arktyczny - jest całkowicie zamarznięta. Nawet ultranowoczesne lodołamacze LNG, takie jak "Władimir Woronin", nie są w stanie przebić się przez gruby lód polarny.
Rosjanie muszą udawać się więc w drugim kierunku - do Europy, by przez Morze Śródziemne, Kanał Sueski i Ocean Indyjski popłynąć do Indii, Chin, Japonii i Korei Południowej.
Trasa jest długa, a cenne lodołamacze są potrzebne tylko na jej części. Zimą płyną do Europy Zachodniej, by przeładować swój ładunek na zwykłe tankowce LNG. Zeebrugge odgrywa w tym kluczową rolę. Kontrakt ma obowiązywać do 2040 roku.
Umowa z Rosjanami bez zmian
"Mimo wojny na Ukrainie nie zmieniono w umowie ani jednej litery. Rosyjskie statki nadal bez przeszkód przewożą swoje ładunki w Zeebrugge" - wskazuje VRT.
Ale terminal LNG w Zeebrugge służy nie tylko do tranzytu rosyjskiego gazu na Daleki Wschód. Jest też coraz częściej wykorzystywany do importu tego samego rosyjskiego gazu do Europy. I ten import gwałtownie wzrósł.
Do 2017 r. prawie żaden rosyjski transport LNG nie trafiał poprzez Zeebrugge na rynek europejski. Ale w 2018 roku terminal otrzymał już ponad 790 tys. metrów sześciennych skroplonego gazu ziemnego, co odpowiada czterem gazowcom kalibru "Władimira Woronina".
W 2019 r., przed kryzysem związanym z koronawirusem, wzrosło to do ponad 2,7 miliona metrów sześciennych, a to już 16 dużych gazowców LNG. Import nieco spadł w 2020 r. co było spowodowane pandemią i niższym popytem na energię. W 2021 roku liczby zaczęły ponownie rosnąć, a w roku 2022, kiedy rozpoczęła się wojna, wzrost ten przyspieszył jeszcze bardziej.
Według ICIS w 2022 r. w Zeebrugge wyładowano prawie 4,3 mln metrów sześciennych LNG, które trafiły do sieci belgijskiej i pozostałej części Europy. Te 4,3 miliona metrów sześciennych to odpowiednik 25 dużych tankowców. Nigdy wcześniej Belgia nie importowała tak dużej ilości rosyjskiego gazu ziemnego.
Są też inne kraje Europy Zachodniej, w których import rosyjskiego LNG gwałtownie wzrósł od wybuchu wojny na Ukrainie. Na przykład w czterech francuskich i sześciu hiszpańskich terminalach LNG poszedł w górę o ponad 40 proc.
Zeebrugge hubem dla rosyjskiego LNG
Jednak "nie ma w Europie ani jednego terminalu, do którego w 2022 r. importowano tyle syberyjskiego gazu, co w Zeebrugge" - informuje VRT.
Zeebrugge jest hubem dla rosyjskiego LNG i dlatego jeszcze bardziej wzmocniło swoją rolę w dostawach do Europy pomimo wojny na Ukrainie. Chociaż od czasu wojny UE znacznie ograniczyła import, nadal nie może obejść się bez rosyjskiego gazu.
Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) eksport LNG z Rosji wzrósł w 2022 roku o 10 proc. Aż 43 proc. tego eksportu trafiało do UE.
Jednak nie wszystkie kraje zgodziły się na większy import rosyjskiego LNG. W Holandii i Portugalii dostarczono go mniej niż w 2021 r. Odejście o rosyjskiego LNG było spektakularne zwłaszcza w przypadku Brytyjczyków. W odwecie za rosyjską inwazję na Ukrainę Wielka Brytania stopniowo coraz bardziej pozbywała się rosyjskiego LNG. W 2021 r. Brytyjczycy sprowadzili na własny użytek 5,25 mln metrów sześc., a w 2022 r. spadło to do ok. 800 tys. m. sześc., a to prawie o 85 proc. mniej.
Radykalna zmianę kursu w Wielkiej Brytanii
Od 1 stycznia tego roku LNG w ogóle nie jest importowany do Wielkiej Brytanii. Brytyjski rząd wprowadził całkowity zakaz. "Jest to zatem bardzo odmienne od tego, co zrobiła Unia Europejska" - podkreśla VRT.
Brytyjczycy dość łatwo przyjęli tę radykalną zmianę kursu, ponieważ są inne kraje, które eksportują LNG i znacznie zwiększyły swoją produkcję. Katarczycy, Egipcjanie i Norwegowie znacząco zwiększyli eksport do Europy.
VRT zapytało ministra energetyki Belgii Tinne Van der Straeten (Zieloni) i premiera Belgii Alexandra De Croo (Open VLD), czy kraj może zerwać umowę z Rosjanami.
Według De Croo umów należy przestrzegać. Jeśli tego nie zrobimy, stworzymy niewyobrażalną niestabilność na rynku gazu, ponieważ wtedy zapewnimy, że Chiny będą musiały kupować swój gaz z krajów, w których my dzisiaj kupujemy nasz gaz. Miałoby to ogromny wpływ na ceny gazu - powiedział.
Na pytanie, czy umowa mogłaby zostać rozwiązana, Fluxys odpowiedział: "Każda firma zainteresowana dostawami gazu skroplonego, (...) może dokonać rezerwacji w terminalu. Żaden klient nie może być zatem dyskryminowany przez prawo. Fluxys ma różne umowy z klientami z różnych zakątków świata, w tym z Rosji. Fluxys zapewnia, że jego infrastruktura działa 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu w celu zapewnienia ogólnego bezpieczeństwa dostaw. (...) Fluxys jest zobowiązany do przestrzegania ustaleń umownych ze wszystkimi klientami. W przypadku naruszenia umowy Fluxys sam narusza prawo".
Fluxys zarabia 50 mln euro rocznie na kontrakcie z Jamał LNG. Pieniądze trafiają do belgijskich gmin, które są głównymi udziałowcami Fluxys. Ponadto terminal Zeebrugge umożliwia Rosji kontynuowanie eksportu gazu do Chin przez cały rok, nawet zimą, kiedy północna trasa eksportowa jest zablokowana przez lód polarny.
"Ten gaz dla Chin przynosi Rosjanom całkiem sporo pieniędzy. Pieniędzy, które smarują rosyjską machinę wojenną... dzięki infrastrukturze, jaką zapewnia Belgia" - podsumowuje VRT.
Z Brukseli Łukasz Osiński