Zdaniem naukowca sankcje unijne dotyczące ropy naftowej mocno uderzają w Kreml, a nowi nabywcy rosyjskiej ropy, tacy jak Chiny i Indie, dyktują niższe ceny. - Sytuacja jest katastrofalna dla Rosji, bowiem Władimir Putin nie przygotował gospodarki kraju na taką przyszłość - uważa Rochlitz.

Reklama

Jak przypomina NTV, od grudnia obowiązuje zakaz importu rosyjskiej ropy naftowej przez kraje UE, a od lutego embargo objęło także produkty rafineryjne. To mocno odbije się na rosyjskiej gospodarce, dla której Unia była jednym z najważniejszych odbiorców ropy naftowej oraz produktów pochodnych.

“Rosja nie zdywersyfikowała swojej gospodarki”

Kreml musi szukać innych klientów, a to nie jest takie proste – uważa prof. Rochlitz. Rosja jest obecnie uzależniona od nowych nabywców, w związku z czym ma słabą pozycję negocjacyjną. Ropę kupują Indie i Chiny, ale kraje te “wiedzą jak negocjować i w rezultacie ceny rosyjskiej ropy spadły poniżej poziomu 50 dolarów za baryłkę” – podkreśla ekspert.

Co ważne, Rosja nie zdywersyfikowała swojej gospodarki i nie ma innych filarów ekonomicznych poza eksportem energii. - Ponadto z kraju wyjechało wielu wysoko wykwalifikowanych specjalistów, którzy mogliby przyspieszyć restrukturyzację gospodarki - dodaje Rochlitz.

Krótkoterminowo embargo sprawia, że Kreml ma mniej pieniędzy w budżecie. - Natomiast problem w perspektywie średnio- i długoterminowej polega na tym, że Putin odebrał Rosji przyszłość gospodarczą. Nie ma planu, strategii ani sposobu na przygotowanie tego kraju na przyszłość – podkreśla naukowiec.

W tym kontekście istotne są również sankcje, nałożone na eksport do Rosjiproduktów high-tech. - Chiny, Europa i USA silnie konkurują w dziedzinie nowoczesnych technologii. Rosja sama sobie zatrzasnęła te drzwi. W dłuższej perspektywie rosyjska gospodarka nie będzie już więc równać do Chin czy USA, ale spadnie raczej do poziomu Korei Północnej, Kuby czy Wenezueli – uważa Rochlitz.

“Sytuacja Rosji staje się podobna, jak w przypadku Korei Północnej”

Reklama

Wychodzenie przez Chiny z polityki “zero covid” może spowodować zwiększenie popytu tego kraju na rosyjską ropę. - Jednak nie zmienia to faktu, że Rosja stała się bardzo uzależniona od Chin, nie tylko w kwestii eksportu, ale także importu. Oprócz towarów konsumpcyjnych, towary technologiczne muszą być obecnie sprowadzane z Chin. Dlatego Chiny mogą dyktować Rosji niższe ceny za ropę - dodaje ekspert. Jak wyjaśnia, sytuacja Rosji staje się podobna, jak w przypadku Korei Północnej.

Bez Chin Korea Północna prawdopodobnie nie istniałaby jako państwo. Chińczycy importują surowce z Korei Północnej i zaopatrują kraj w tanie dobra konsumpcyjne. Próbują zrobić to samo z Rosją – wielkim sąsiadem, którym potrafią dobrze manipulować, ponieważ nie jest już niebezpieczny – podsumowuje Rochlitz.

Kreml ma do dyspozycji mniej pieniędzy, ale "Putin będzie starał się skierować pozostałe środki na wojsko, aby móc kontynuować wojnę. (…) Rosja walczy z wysoką inflacją. Ludzie zarabiają coraz mniej. Można mówić o regresie jakości życia. Po pewnym czasie może to przerodzić się w dewaluację całego społeczeństwa, całego kraju - wyjaśnia ekspert.

Jak przypomina, rosyjska gospodarka znajduje się w stagnacji od ponad dekady. - Za prezydentury Dmitrija Miedwiediewa w latach 2008-2011 był okres, kiedy próbowano model gospodarki zmienić. Podejmowano próby ochrony przedsiębiorców i inwestowania w technologie przyszłości. Ta krótka faza ożywienia zakończyła się jednak w 2012 roku, kiedy Putin powrócił na urząd prezydenta. Dochód per capita jest dziś na poziomie tego z 2008 roku, i nie wzrósł od tamtego czasu - ocenił Rochlitz.