Przepisy o wynagrodzeniu dla obrońców z urzędu w sprawach karnych są niezgodne z ustawą zasadniczą - orzekł wczoraj Trybunał Konstytucyjny. A to dlatego, że wskazane w nich stawki są niższe od przyznawanych w takich sprawach adwokatom wybranym przez klienta (radców prawnych dotyczą analogiczne przepisy, ale nimi TK się nie zajmował).
- Ten wyrok nie jest zaskoczeniem. To potwierdzenie stanowiska prezentowanego przez adwokaturę, że nie można za tę samą pracę płacić mniej tylko dlatego, że to nie klient wybrał, lecz sąd wyznaczył adwokata do roli pełnomocnika lub obrońcy - komentuje Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Jak dodaje, stan prawny zawarty w rozporządzeniach ministra sprawiedliwości nie miał logicznego uzasadnienia.
- Tytuł do świadczenia pomocy prawnej - wybór lub ustanowienie przez sąd - nie ma znaczenia, albowiem brak jest jakichkolwiek racjonalnych lub konstytucyjnych argumentów, które usprawiedliwiałyby różnicowanie sytuacji adwokatów w odniesieniu do należnego wynagrodzenia za świadczenie tej pomocy - kwituje prezes NRA.
TK badał przepisy, zgodnie z którymi wynagrodzenie obrońcy z urzędu w sprawie objętej śledztwem wynosi 300 zł, zaś przed sądem rejonowym w postępowaniu zwyczajnym - 420 zł. Inne regulacje stanowią natomiast, że w tych samych sprawach, gdy obrońca jest ustanowiony z wyboru, należy mu się odpowiednio 600 i 840 zł (mowa o stawkach minimalnych).
Jak mówił sędzia sprawozdawca Andrzej Zielonacki, analiza przepisów nie daje podstawy do takiego różnicowania. A takie traktowanie obrońców określił jako dyskryminujące. Zaznaczył, że od momentu ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw wynagrodzenie obrońcy z urzędu w sprawach, o jakich mowa w niekonstytucyjnych przepisach, będzie ustanawiane w oparciu o regulacje o wynagrodzeniu dla adwokata z wyboru.