Nie mam nic do ukrycia. Chcę zrobić wszystko, by zakończyć tę wojnę - zadeklarował Czybrin. Jak relacjonował, już 24 lutego, czyli w pierwszym dniu rosyjskiej inwazji, odmówił uczestnictwa w działaniach na froncie. Został za to zdegradowany z funkcji mechanika wojskowego i otrzymał polecenie wykonywania prac fizycznych. Żołnierz zapewnił, że nie brał udziału w zbrodniach dokonanych przez swoją formację, a podczas czteromiesięcznego pobytu na Ukrainie "ani razu nie użył broni".

Reklama

Grozili, że wtrącą mnie do więzienia. W końcu moi dowódcy postanowili wykorzystać mnie jako sprzątacza i ładowniczego. Zostałem umieszczony z dala od pola walki - dodał Czybrin.

"Wszyscy zostaliśmy oszukani"

Reklama

Pochodzący z Jakucka na Syberii 27-letni żołnierz wstąpił do armii latem 2021 roku, próbując w ten sposób rozwiązać swoje problemy finansowe. W rozmowie z "Guardianem" powiedział że, jego brygada zaatakowała sąsiedni kraj z kierunku białoruskiego. Nie sądziłem, że będę brał udział w jakichkolwiek wojnach. (...) Nie mieliśmy też pojęcia, że będziemy walczyć na Ukrainie. Wszyscy zostaliśmy oszukani - relacjonował.

Czybrin przyznał, że był świadkiem plądrowania ukraińskich wsi przez rosyjskich żołnierzy. Rozkradli wszystko, co się dało. Pralki, urządzenia elektroniczne, wszystko - opowiadał, wspominając pobyt 64. brygady w jednej z miejscowości w obwodzie kijowskim. Przekazał również, że w jego formacji "krążyły plotki", że niektórzy wojskowi dopuszczali się przemocy seksualnej i morderstw cywilów. Morale było u nas ekstremalnie niskie. Każdy próbował znaleźć sposób, aby wydostać się z wojska. Nasi dowódcy grozili jednak, że nas zastrzelą, jeśli zdezerterujemy - powiedział 27-latek z Jakucka.

Rosjanin opowiadał, że udało mu się uciec z Ukrainy 16 czerwca, ukrywając się w ciężarówce zmierzającej do Rosji po zapasy żywności. Następnie skontaktował się z obrońcami praw człowieka z sieci Gulagu.net, którzy pomogli mu w wyjeździe z rodzinnego kraju. We wtorek żołnierz wylądował w Madrycie, a dwa dni później został zwolniony z centrum imigracyjnego na lotnisku. Uciekinier będzie w najbliższym czasie przebywał w tymczasowym ośrodku dla uchodźców.

Reklama

Czybrin to dopiero drugi rosyjski wojskowy, który służył w armii podczas inwazji na Ukrainę, a następnie zbiegł za granicę - poinformował "Guardian".

18 kwietnia, kilka tygodni po masakrze w Buczy, 64. brygada została wyróżniona przez prezydenta Rosji Władimira Putina. Jednostce nadano uważany w Rosji za honorowy tytuł "gwardyjskiej" za "bohaterstwo i odwagę". Podczas gdy niektórzy debatują, czy rosyjskie zbrodnie na Ukrainie można nazwać ludobójstwem, Rosja nadal śmieje się światu w twarz - skomentował tę decyzję doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.

4 kwietnia ukraiński wywiad wojskowy opublikował dane osobowe ponad 1600 żołnierzy z 64. brygady. W zestawieniu, zamieszczonym na stronie internetowej służby, znalazły się szczegółowe informacje na temat żołnierzy - oprócz imienia, nazwiska, daty urodzenia i stopnia wojskowego, podano także m.in. numery książeczek wojskowych i dane paszportowe.