- Wzmocnienie pozycji kuratora
- "Opozycja genderowskich rewolucjonistów"
- Nadzór merytoryczny w rękach rodziców
- Podwyżki dla nauczycieli
- "Tusk powinien się udać do jakiegoś specjalisty"
W piątek Sejm uchwalił nowelizację ustawy Prawo oświatowe, regulującą m.in. zasady działalności organizacji i stowarzyszeń w szkołach i przedszkolach. Treść nowelizacji to efekt wspólnego procedowania dwóch projektów: prezydenckiego i poselskiego. Podczas prac nad nimi w sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży jej większość zdecydowała, że to zapisy projektu poselskiego, dotyczące działalności organizacji i stowarzyszeń w szkołach i przedszkolach, znalazły się w wersji projektu przyjętej w piątek przez Sejm.
Wzmocnienie pozycji kuratora
W poniedziałek minister Czarnek,na antenie Radia Gdańsk podkreślił, że ustawa wzmacnia pozycję kuratora.
Ta ustawa postrzega kuratora jako organ nadzoru pedagogicznego, czyli tego, który kontroluje treści przekazywane w szkole – zaznaczył i dodał, że kurator sprawuje taki nadzór nie od dziś.
Nie rozumiem tylko, i stawiam pytanie wszystkim, którzy ją krytykują (nowelizację ustawę – przyp. red.), dlaczego mielibyśmy nie wiedzieć, my rodzice, czego organizacje pozarządowe chcą uczyć w szkołach nasze dzieci? – pytał minister.
Jego zdaniem, jeśli organizacje "nie chcą pokazywać, czego chcą uczyć, to niech uczą w ramach kultury w innych miejscach, które należą do samorządu, gdzie nie ma nadzoru pedagogicznego kuratora" – stwierdził.
"Opozycja genderowskich rewolucjonistów"
To jest tak proste i logiczne, że ten krzyk i ten napastliwy atak ze strony opozycji świadczy tylko o tym, że jest zaprogramowaną opozycją genderowskich rewolucjonistów, którzy chcą wejść do polskich szkół – oznajmił.
Zaznaczył również, że "opozycja jest przedstawicielem, i to w głównym swoim nurcie platformerskim czy lewicowym, rewolucjonistów genderowskich, którzy nie życzą sobie, żeby ktokolwiek sprawdzał, czego uczą lewackie organizacje pozarządowego, w takich miastach, jak Gdańsk, Warszawa czy Poznań" – mówił Czarnek.
W praktyce, jak wskazywał minister, jeśli jakaś organizacja będzie chciała być obecna w szkole, np. organizując akcję charytatywną poza zajęciami, będzie musiała zgłosić to dyrektorowi placówki, radzie rodziców i będzie to "konsultowane ze wszystkimi rodzicami".
Jeśli organizacja pozarządowa będzie chciała prowadzić zajęcia pozalekcyjnego na terenie placówki oświatowej – mówił minister – to poza dyrektorem, radą rodziców i konsultacjami z rodzicami, treści programu prowadzonych zajęć będzie musiał poznać kurator oświaty. Kurator będzie mógł wnieść sprzeciw – zaznaczył minister.
Nadzór merytoryczny w rękach rodziców
Podkreślił, że "nadzór merytoryczny działalności organizacji będzie należał do rodziców i rady rodziców przez cały okres funkcjonowania tej organizacji". Wskazał, że będzie "pełna transparentność".
Minister stwierdził, że organizacje, które nie chcą przedstawić treści programu nauczania rodzicom, nie zostaną do szkoły wpuszczone.
Nikt im nie pozwoli wejść do szkół (...), społeczeństwo polskie jest społeczeństwem normalnym i zdaje sobie sprawę, że głupoty wygadywane na tego typu edukacji seksualnej są po prostu gorszące i demoralizujące – ocenił minister.
Jeżeli organizacji bronią politycy opozycji, lewackiej opozycji, to zadajcie sobie pytanie: dlaczego bronią takich relacji? Żeby nie ujawniać treści przekazywanych dzieciom w szkołach. Te treści są tak szokujące i taką wodę z mózgu robią tym dzieciom – zaznaczył Czarnek.
Podwyżki dla nauczycieli
Minister był pytany również o podwyżki dla nauczycieli i o planowany na 17 listopada w Warszawie strajk nauczycieli należących do NSZZ "Solidarność". Na liście ich postulatów są m.in. podwyżki płac i zmiana systemu wynagrodzeń.
Czarnek podkreślił, że nauczyciele w tym roku otrzymali podwyżki. Zaczęliśmy od podwyżki 4,4 proc. Pierwszego września uzupełniliśmy ją podwyżką dla najmniej zarabiających, łącznie do 20 proc., i kontynuujemy od 1 stycznia dla wszystkich o 7,8 proc. – wyliczał minister. Zaznaczył, że w skali roku najmniej zarabiający nauczyciele otrzymają podwyżkę o 35 proc. "To będzie 1240 zł brutto miesięcznie" – zaznaczył.
Dodał, że nauczyciele zarabiający najwięcej, otrzymają 814 zł brutto podwyżki.
Podnosimy również subwencję oświatową o ponad 11 mld zł. To jest więcej aniżeli PO i PSL podnieśli przez 8 lat – zaznaczył.
Podkreślił, że "jeśli Solidarność tego nie rozumie i nie rozumie, że mamy czasy wojny i czasy potężnych wydatków na zbrojenia, na tarcze i dopłaty węglowe także dla nauczycieli, potężnych wydatków na 13. i 14. emerytury, no to niech protestuje. To jest praworządny kraj" – wskazał.
"Tusk powinien się udać do jakiegoś specjalisty"
Donald Tusk powinien się udać do jakiegoś specjalisty w tym zakresie, bo obsesja to jest bardzo poważna sprawa i jest groźna dla samej osoby, która tę obsesję ma – powiedział także w poniedziałek na antenie Radia Gdańsk minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Minister Czarnek w poniedziałek na antenie Radia Gdańsk został zapytany o słowa Donalda Tuska, który dwa dni temu podczas spotkania z sympatykami w Sandomierzu powiedział m.in. że "minister Przemysław Czarnek zamówił i opłacił jakieś ankiety, w których pyta uczennice i uczniów o najbardziej intymne kwestie dotyczące ich ciała, ich seksualności". Po czym dodał, że "pana ministra interesuje, co oni robią pod kołdrą".
Minister odpowiedział, że "Donald Tusk powinien się udać do jakiegoś specjalisty w tym zakresie, bo obsesja to jest bardzo poważna sprawa i jest groźna dla samej osoby, która tę obsesję ma". Stwierdził, że "Tusk ewidentnie się mnie boi. I niech się boi".
Minister zapowiedział także, że skieruje sprawę do sądu. Każda tego typu podłość ze strony frustrata, który nie ma nic do zaoferowania ludziom poza kłamstwem, pomyjami i bzdurami wygadywanymi na temat przedstawicieli opozycji (bo tylko to ma do zaoferowania pan Tusk na spotkaniach, które organizuje), jest absolutnie nie do zaakceptowania i w tym sensie musi spotkać się z właściwą reakcją – zaznaczył.
Podkreślił, że chodzi o reakcję w postaci wezwania do zaprzestania naruszania dóbr osobistych. Zastanowię się jeszcze nad innym kierunkiem, również prawno-karnym, bo uważam, że jest do tego podstawa: na pewno będzie pozew, być może będzie też prywatny akt oskarżenia przeciwko Tuskowi – hejterowi, frustratowi, który ma obsesję – zaznaczył Czarnek.
Wybory "na miarę tych z 1989 roku"
W audycji Radia Gdańsk przytoczono również słowa Jarosława Kaczyńskiego, wypowiedziane dwa dni temu na spotkaniu z mieszkańcami Ełku, w których prezes PiS podkreślał, że najbliższe wybory parlamentarne będą "na miarę tych z 1989 roku".
Minister Czarnek stwierdził, że "mamy do czynienia z sytuacją, gdy zwycięstwo opozycji – gdyby do niego doszło, ale jestem przekonany, że do tego nie dojdzie – oznaczałoby koniec demokracji, wolności i praworządności w Polsce".
To będzie upadek demokracji oraz wolności słowa, bo nie będzie można powiedzieć nic. To byłby powrót do czasów komuny. I w tym sensie będą to najważniejsze wybory od 1989 roku – ocenił minister.
Wskazał, że po 1989 r., mimo wszelkich problemów, trudności i złych rzeczy, które się działy, to jednak wywalczona została przestrzeń wolności, również wolności słowa. Totalsi z opozycji, zwłaszcza tej lewackiej (ona jest i w PO, i w lewicy) zlikwidują demokrację i wolność słowa, to zupełnie oczywiste – stwierdził minister Czarnek.
Dodał, że "demokracja, która miałaby polegać na tym, że lider opozycji jeździ po Polsce i jedyne co robi, to kłamie, kłamie, jeszcze raz kłamie, hejtuje, obrzuca błotem i obsesyjnymi wymysłami, nie jest żadną demokracją".
Jego zdaniem "demokracja to ustrój ścierania się opinii i poglądów, a nie kłamstw, bzdur i jakichś pomyj wylewanych seriami z ust przedstawicieli polityki".
Autor: Piotr Mirowicz