Szef resortu rolnictwa pytany był w Polsat News, czy sytuacja z produkcją nawozów została opanowana, bo dotychczas dotąd wznowił ją jedynie mniejszy Anvil, ale nie Grupa Azoty. W odpowiedzi Kowalczyk zaznaczył, że sytuacja nie jest opanowana "na 100 procent", bo jest to produkcja bardzo kosztochłonna przy bardzo wysokiej cenie gazu.

Reklama

Pracujemy nad mechanizmami wsparcia, po to, żeby te nawozy był dostępne cenowo, bo wyprodukowanie nawozów przy tak dużych kosztach gazu i próba sprzedania ich po 7-8 tys. za tonę, to cena nieakceptowalna dla rolników - mówił. Dodał, że w przyszłym tygodniu zostanie przedstawiony kompletny program, wraz ze szczegółowymi kosztami i źródłami finansowania wsparcia produkcji nawozów.

Na pytanie dlaczego Anvil wrócił do pełnej produkcji nawozów, a dużo większe Azoty nie, wicepremier zaznaczył, że Anvil jest częścią dużo większego konglomeratu niż Azoty. Jakoś ekonomicznie może dać radę, Azoty natomiast, gdyby produkowały przy tej cenie gazu ponosiłyby ogromne straty, które groziłyby bankructwem - wyjaśnił.

Według niego, Grupa Azoty nie ma takich możliwości jak Anvil, który jest w dużej grupie Orlen, zrekompensowania sobie strat na produkcji nawozów.

Na pytanie, czy zatem Azoty mogłyby zostać przejęte przez Orlen, Kowalczyk powiedział, że nie ma takich planów. Taki pomysł podobałby mi się - dodał jednak.

Reklama

Co z cenami żywności?

Szef resortu rolnictwa został zapytany, o ceny żywności w związku z sytuacją na rynku nawozów. W jego ocenie, ceny żywności nie spadną. Powinniśmy dbać o to, żeby one dalej nie rosły - podkreślił. Dodał, że póki trwa wojna w Ukrainie i przez to rosną ceny surowców i energii, "o spadku cen żywności nie mamy co marzyć".

Wicepremier, po raz kolejny zapewnił, że żywności w Polsce nie zabraknie. "Ilościowo nie ma żadnego problemu, mamy nadprodukcję żywności, eksportujemy jej bardzo dużo" - zaznaczył Kowalczyk.

23 sierpnia, zarząd Grupy Azoty poinformował o czasowym zatrzymaniu pracy instalacji do produkcji: nawozów azotowych, kaprolaktamu oraz poliamidu 6. Decyzję uzasadniono "nadzwyczajnym i bezprecedensowym wzrostem cen gazu ziemnego". Analogiczną decyzję o wstrzymaniu produkcji nawozów ze względu na wysokie ceny gazu podjął Anwil, który należy do PKN Orlen. W środę ograniczenie produkcji nawozów ogłosiły również należące do Grupy Azoty Zakłady Azotowe Kędzierzyn.

Przedsiębiorcy i organizacje branżowe alarmowały, że wstrzymanie produkcji nawozów pociągnie za sobą brak dwutlenku węgla wykorzystywanego m.in. przez browary, zakłady mięsne, producentów napojów czy serów.

Reklama

W niedzielę wicepremier Kowalczyk przekazał na Twitterze, że razem z ministrem aktywów państwowych, wicepremierem Jackiem Sasinem pracuje nad systemem, który umożliwi wznowienie produkcji nawozów. Projekty przedstawimy na najbliższej Radzie Ministrów. Ich wdrożenie rozwiąże problemy z zaopatrzeniem w dwutlenek węgla, a rolnikom ułatwi zakup nawozów - zapewnił szef MRiRW. Jednocześnie zaapelował, by nie siać paniki.

W poniedziałek PKN Orlen poinformował, że włocławska spółka Anwil, w 100 proc. należąca do Orlenu, zdecydowała o wznowieniu produkcji nawozów azotowych. Grupy Azoty poinformowała z kolei, że pomimo czasowego ograniczenia produkcji w trzech spółkach, realizuje dostawy CO2 do swoich klientów.