Na konferencji prasowej w Sejmie poseł PSL Jarosław Rzepa przypomniał, że przedsiębiorstwo Wody Polskie powstało zabierając kompetencje marszałkom i obecnie to one są regulatorem taryf w przedsiębiorstwach wodno-kanalizacyjnych.

Reklama

Skutek "sztywnych taryf"

Wskazał też, do czego doprowadziły "sztywne taryfy" nieuwzględniające realnych kosztów tych przedsiębiorstw. Jak mówił, Wody Polskie blokują urealnienie kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych, w skutek czego doprowadziły - w 70 proc. - w pierwszym kwartale br. do strat tych przedsiębiorstw. Dodał, że straty te wynikają przede wszystkim ze wzrostu kosztów energii elektrycznej.

Reklama

Poseł zwracał uwagę, że w efekcie spółki wodno-kanalizacyjne zwracają się do samorządów z prośbą o dopłaty, ponieważ nie są w stanie przeżyć. Mówią: Wody Polskie blokują nam urealnienie taryf, a z drugiej strony działamy na waszym terenie, więc jeśli nam nie dopłacicie, to my nie będziemy w stanie doprowadzać wody i odprowadzać ścieków, bo nas nie będzie na to stać - relacjonował poseł. Pytał też, kto ma za to zapłacić, ponieważ koszty usług przedsiębiorstw wzrosły.

Wykańczanie przedsiębiorstw

Zaznaczył, że Wody Polskie proponuje, by przedsiębiorstwa obniżyły amortyzację, a samorządy przestały naliczać pewne opłaty. Ale tak się nie da - przekonywał poseł.

W jego ocenie Wody Polskie wykańczają przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne i powinny zostać zlikwidowane. Wody Polskie do likwidacji, bo nie realizują swoich obowiązków, a to, co mają robić robią z opieszałością, nie uwzględniając tego, co wymaga dzisiaj rynek - apelował.

Rzepa przypomniał też, że przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne operują na infrastrukturze krytycznej z punktu widzenia państwa; doprowadzają wodę i odprowadzają ścieki. Jeżeli nie będzie miał kto dostarczać nam wody i odprowadzać ścieki, to to, co się stało w Odrze, to będzie mały problem wobec tego, co się może stać, jeśli nagle z dnia na dzień odkręcając kurek, nie będzie wody - powiedział.

Reklama

Pomór ryb w Odrze

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia WIOŚ zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.

W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.

Autorka: Daria Kania