Wbrew doświadczeniom z poprzednich lat nie będzie dużego wzrostu epidemii COVID-19 jesienią tego roku. Przede wszystkim dlatego, że tym razem mamy do czynienia z przyspieszonym pikiem liczby przypadków. W poprzednich latach wzrost następował w październiku, teraz doszło do przesunięcia i siódma fala pojawiła się już w wakacje.
O tym, że jesień nie powinna być tak niespokojna jak rok temu, przekonywał pod koniec zeszłego tygodnia w wywiadzie dla Radia Poznań minister zdrowia Adam Niedzielski. Wskazywać na to może fakt, że w większości państw europejskich szczyt siódmej fali jest już za nimi. A do tej pory sytuacja epidemiczna w państwach starej Europy pozwalała z kilkutygodniowym wyprzedzeniem przewidzieć, co się wydarzy w Polsce.
Siedmiodniowa średnia dziennej liczby potwierdzonych przypadków śmierci od początku pandemii w wybranych krajach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Reklama