Nie przyczyniamy się do tego, że władze Rosji stać na prowadzenie tej wojny. Po pierwsze, przypada na nas bardzo niewielka część europejskich zakupów rosyjskich paliw kopalnych – oświadczył Szijjarto w odpowiedzi na uwagę dziennikarki Christiane Amanpour, że dzienne zyski Rosji ze sprzedaży ropy wynoszą 800 mln dol.
Kontrowersje wokół embarga
Minister podkreślił, że Węgry poprosiły o wyłączenie ich spod embarga na zakup rosyjskiej ropy, bo inaczej "byłoby fizycznie niemożliwe" zaopatrzenie kraju w wystarczającą ilość tego surowca.
Geografia przesądziła o tym, pod którym numerem domu mieszkamy. Geografia przesądziła o infrastrukturze. Aby zmienić w Europie Środkowej wielki szlak dostaw z kierunku wschód-zachód na północ-południe, potrzeba kilku lat. Wielu pieniędzy, ale – co w tym przypadku jeszcze ważniejsze – kilku lat: pięciu, sześciu albo siedmiu - zauważył szef węgierskiej dyplomacji.
"Nie" dla broni dla Ukrainy
Szijjarto bronił też decyzji władz Węgier, że nie będą one dostarczać broni do Ukrainy. W jego opinii dzięki temu granica węgiersko-ukraińska jest najbezpieczniejszym szlakiem dostaw transportów humanitarnych z zachodu.
Właśnie dlatego Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża prowadzi swoje centrum logistyczne organizujące działalność na Ukrainie z Węgier. Dlaczego? Bo to bezpieczna granica i kiedy transporty pomocy humanitarnej ją przekraczają, wszyscy mogą być pewni, że to nie broń, transporty nie są więc zagrożone - oznajmił.
Podkreślił też, że w zachodniej części Ukrainy mieszka 150 tys. Węgrów i gdyby Budapeszt dostarczał broń Ukrainie, staliby się oni celem dla Rosjan.
Największa akcja humanitarna w historii
Zaznaczył, że Węgry realizują obecnie największą akcję humanitarną w swojej historii, przyjęły już bowiem 830 tys. ukraińskich uchodźców i dobrze się nimi zajęły. Jutro będzie kolejne 13-15 tys., bo taki jest obecnie trend. Ich też przyjmiemy - zapewnił.
Pytany o to, kto powinien jego zdaniem wygrać tę wojnę, oparł: Oczywiście ofiara, to nie ulega kwestii.