Biden wezwał Kongres do zawieszenia na 90 dni akcyzy w wysokości 18 centów od galonu (ok. 3,8 l) benzyny i 24 centów od galonu oleju napędowego, a także do zawieszenia podatków stanowych, które mogą obniżyć cenę benzyny średnio o dodatkowe 30 centów. Obecnie średnia cena benzyny wynosi 4,95 dol. za galon, a w ubiegłym tygodniu po raz pierwszy w historii przebiła poziom 5 dol.
Wakacje podatkowe
W pełni rozumiem, że wakacje podatkowe same nie rozwiążą problemu, ale mogą dać rodzinom trochę ulgi i oddechu, podczas gdy pracujemy nad rozwiązaniami długoterminowymi - podkreślił prezydent.
Biden zaapelował także do koncernów naftowych, by nie zachowywały dla siebie oszczędności z tytułu ulgi podatkowej. Wezwał je, by obniżyły ceny na stacjach proporcjonalnie do ostatnich spadków cen ropy naftowej. Biden zauważył też, że choć wydobycie ropy naftowej w USA jest na historycznie wysokim poziomie, firmy rafinują mniej surowca, i wyraził oczekiwanie, że firmy przedstawią "sensowne pomysły", by rozwiązać ten problem.
Moje przesłanie do firm zarządzających stacjami benzynowymi jest proste: to jest czas wojny, globalnego zagrożenia, to nie są zwykłe czasy. Obniżcie ceny, które pobieracie przy dystrybutorze, by odzwierciedlały one koszty, które płacicie za produkt - powiedział Biden.
Wzrost cen konsekwencją wojny
Prezydent USA podkreślił, że wzrost cen - o około 2 dol. od lutego - jest konsekwencją rosyjskiej agresji na Ukrainę, a także tego, że USA i sojusznicy "nie zgodzili się na to, by Putinowi uszło na sucho coś, czego nie widzieliśmy od II wojny światowej".
Mogliśmy przymknąć na to oko, a ceny nie podskoczyłyby w taki sposób. Ale uważałem i nadal uważam, że byłaby to zła decyzja. (...) Gdybyśmy stanęli z boku, Putin by się nie zatrzymał, a koniec końców cena byłaby nawet wyższa - skonstatował prezydent.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński