Wybory parlamentarne we Francji doprowadziły do bezprecedensowej sytuacji w historii V Republiki - koalicja prezydenta Emmanuela Macrona nie uzyskała większości. Wywołuje to pytania, czy Macron będzie w stanie zrealizować swój program. Zwłaszcza tak kontrowersyjne jego elementy, jak np. reformę emerytalną. Ostatnie sondaże dawały prezydenckiej koalicji od 250 do 290 mandatów. Choć samodzielna większość rządząca wisiała na włosku, to jednak ośrodki sondażowe nie wskazywały, że skala porażki Macrona może być tak duża. Prezydencka koalicja Ensemble zdobyła jedynie 245 mandatów w liczącym 577 miejsc Zgromadzeniu Narodowym, a zatem o 100 mniej, niż ma w kończącej się obecnie kadencji. Do samodzielnego rządzenia zabrakło 44 mandatów, o które będzie musiała teraz zabiegać. Mało prawdopodobne, że zwróci się do swojego największego rywala - lewicowego bloku Nupes, kierowanego przez Jeana-Luca Mélenchona, który zdobył 131 mandatów i będzie stanowił drugą siłę w najbliższej kadencji francuskiego parlamentu. W niedzielę Mélenchon obiecał, że Nupes stanie się narzędziem walki z koalicją Macrona, ponieważ ich wizje są całkowicie odmienne. Ambicja prezydenta, by podwyższyć wiek emerytalny do 64. roku życia, może być pierwszym punktem zapalnym.
Francuscy wyborcy zwrócili się w kierunku skrajnych ugrupowań – potwierdziły to wyniki niedzielnego głosowania.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama