W ocenie ukraińskiej służby "miejscowa ludność w obwodzie charkowskim zadziwia Rosjan poziomem samoorganizacji". "W obwodzie charkowskim rozwija się masowy ruch społeczny o charakterze wolontariatu. (...) Wolontariusze dostarczają żywność i niezbędne lekarstwa osobom o niskich dochodach, a także wodę pitną ludziom w podeszłym wieku. Mieszkańcy sami zbierają potrzebne fundusze i najczęściej odmawiają rosyjskiej "pomocy humanitarnej":. (...) Sytuacja pozostaje jednak napięta. 21-23 kwietnia rosyjscy żołnierze skonfiskowali na własny użytek generatory prądu należące do lokalnej ludności" - czytamy w komunikacie służby.

Reklama

"W Rosji wszystko wyglądałoby inaczej, nikt nie zgłosiłby się na ochotnika do pomocy" - mieli stwierdzić Rosjanie, cytowani przez źródła ukraińskiego wywiadu wojskowego.

"Starają się zdemoralizować miejscową ludność"

Wywiad wojskowy przekazał również doniesienia, że rosyjscy żołnierze i funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) próbują prowadzić działania dywersyjne. "Starają się zdemoralizować miejscową ludność, rozpowszechniając pogłoski, że "Ukraina odcięła osiedlom prąd", a "Charków jest już prawie okupowany przez Rosjan" - podano w informacji wywiadowczej.

Rosyjska armia kontroluje obecnie wschód i fragment północnej części obwodu charkowskiego. Najcięższe walki toczą się pod miasteczkiem Izium, w pobliżu granicy z obwodami ługańskim i donieckim. Celem działań najeźdźcy na osi Izium-Słowiańsk jest okrążenie ukraińskiego zgrupowania wojskowego w Donbasie w wyniku połączenia z rosyjskimi oddziałami operującymi w okolicach Donbasu i Gorłówki.