"O nie, to w takim razie nie lejemy więcej" - postanawiamy, odwieszamy wąż, zamykamy wlew, maszerujemy do kasy, płacimy, rzucamy pro forma okiem na paragon i okazuje się, że zapłaciliśmy... 6,50 za litr.

Choć przecież nie tankowaliśmy już, odkąd zdrożało!

Taka niespodzianka spotkała w ostatnich tygodniach z pewnością niejednego kierowcę. O "szczęściu" mogą mówić ci, którzy tuż przed podwyżką nie zatankowali pod korek...

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Reklama