"Rzecznik generalny Priit Pikamae przedłoży opinię w sprawie dotyczącej kopalni Turów 3 lutego 2022 r." - napisał Kolowca.

Opinia rzecznika jest wstępem do wyroku. TSUE może się z nią zgodzić i zwykle tak się dzieje, może jednak też wydać zupełnie inny wyrok.

Reklama

Kopalnia Turów

Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącej częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. W 2020 r. ówczesny polski minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Turowie węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 r.

Pod koniec lutego Czechy wniosły do TSUE skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.

20 września wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta wydała postanowienie nakładające na Polskę 500 tys. euro kary dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.

Rozprawa w tej sprawie odbyła się 9 listopada. Obecny wówczas w Luksemburgu wiceminister klimatu i środowiska RP Piotr Dziadzio w rozmowie z dziennikarzami ocenił, że argumenty strony polskiej są przekonujące, a twierdzenia strony czeskiej o braku wody wynikającym z eksploatacji złóż węgla w Turowie "są bezzasadne". Mamy szereg analiz, szereg badań, które (...) jednoznacznie wskazują, że te argumenty te są zbyt wyprzedzające stan faktyczny - podkreślił.

Ze stanowiskiem takim polemizował w rozmowie z dziennikarzami pełnomocnik Czech przed TSUE, wiceminister spraw zagranicznych tego kraju Martin Smolek. Oświadczył on, że Praga ma naukowe dowody na to, że wpływ kopalni Turów na środowisko jest znacznie większy, niż wynika to z polskich szacunków.