W środę odbyło się drugie czytanie projektu ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw. Chodzi o podatkowy pakiet Polskiego Ładu. W trakcie debaty większość klubów parlamentarnych złożyło kolejne poprawki do projektowanych zmian. Tym samym został on ponownie skierowany do prac w sejmowej komisji finansów.

Reklama

Według partii rządzącej Polski Ład to historyczna obniżka podatków, z którą do tej pory nie mieliśmy do czynienia. Opozycja z kolei przekonuje, że nowe rozwiązania dotkną najbardziej aktywnych Polaków, a ewentualne profity zostaną zjedzone przez wysoką inflację.

Dla kogo zmiany?

Przewodniczący sejmowej komisji finansów Henryk Kowalczyk (PiS), który sprawozdawał prace nad projektem ustawy w komisji, poinformował, że jego klub zaproponował kilka kolejnych zmian do projektowanej noweli. Wyjaśnił, że jedna z nich dotyczy wprowadzenia ulgi dla klasy średniej dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą (JDG), które rozliczają się na skali podatkowej i zarabiają do 13 tys. zł.

W projekcie ustawy znajduje się zapis, że prawo do tzw. ulgi dla klasy średniej mają podatnicy, którzy uzyskują przychody "ze stosunku służbowego, stosunku pracy, pracy nakładczej oraz spółdzielczego stosunku pracy w wysokości mieszczącej się w przedziale od 68 tys. 412 zł do 133 tys. 692 zł (odpowiednio miesięcznie – dla celów obliczania miesięcznych zaliczek na podatek – w wysokości od 5 tys. 701 zł do 11 tys. 141 zł)”. Po wprowadzeniu poprawki, o której mówił Kowalczyk, kategoria podatników mogących z ulgi skorzystać zostanie rozszerzona o osoby prowadzące działalność gospodarczą i rozliczające się na zasadach ogólnych (przy użyciu skali podatkowej).

Przewodniczący sejmowej komisji finansów dodał, że kolejna z poprawek przewiduje ulgę dla pracujących, którzy osiągnęli już wiek emerytalny. Wyjaśnił, że miałaby ona wynieść ponad 85 tys. zł i zachęcać takie osoby, aby pozostały na rynku pracy.

Kowalczyk wyjaśnił, że kolejne ze zmian będą przesuwać w czasie niektóre z rozwiązań, które znalazły się w projekcie. Dotyczyć to będzie m.in. przepisów dotyczących opodatkowania wynajmu mieszkań, które w życie mają wejść o rok później, czyli od 1 stycznia 2023 r. Wydłużony o trzy miesiące ma zostać również termin składania wniosków w ramach abolicji, repatriacji kapitału.

Reklama

Poseł PiS podkreślił, że nowe przepisy podatkowe pozwolą na pozostawienie w kieszeniach Polaków ok. 17 mld zł. Jak przekonywał, stanie się tak m.in. przez podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł czy zwiększenie drugiego progu podatkowego do 120 tys. zł. - Te dwa ruchy podatkowe powodują, że obywatele bardzo mocno na tej ustawie skorzystają - zapewnił Kowalczyk.

Dodał, że w trakcie prac nad projektem wprowadzono do niego wiele poprawek. Jedna z nich dotyczyła ulgi dla rodzin, które wychowują co najmniej czworo dzieci. - To jest zwiększenie kwoty wolnej od podatku o kolejne 85 tys. zł, dlatego, że już te 30 tys. zł jest dla wszystkich - tłumaczył Kowalczyk. Kolejna prorodzinna zmiana dotyczy ulgi na dzieci dla samotnych rodziców, chodzi o 1500 zł.

"Więcej będzie w budżecie, z którego znowu zasilicie TVP"

Rozwiązania zawarte w podatkowym Polskim Ładzie poparł przedstawiciel koła Kukiz'15 Jarosław Sachajko, który mówił, że np. podniesienie kwoty wolnej od podatku było postulatem reprezentowanej przez niego partii. Chwalił też podwyższenie drugiego progu podatkowego. Popierając pomysł wprowadzenia podatku od korporacji, tak by nie unikały one opodatkowania, polityk zwrócił uwagę, że w tym mechanizmie powinny być pewne wyłączenia, szczególnie dla firm, które mimo dużych przychodów nie mają dużego zysku.

Pozostałe kluby i koła parlamentarne generalnie krytykowały zaproponowane przez rząd rozwiązania podatkowe.

Według Izabeli Leszczyny (KO) podatkowy Polski Ład to "niespotykany chaos, bałagan", który uderzy w polskich przedsiębiorców - szczególnie małych i średnich, którzy w przeciwieństwie do dużych firm nie będą mogli uciec np. w inną rezydencję podatkową. Dodała, że ewentualny zysk np. dla emerytów zostanie zjedzony przez "podatek inflacyjny".

Zdaniem Leszczyny zaproponowany projekt to "dalszy ciąg prywatyzacji systemu ochrony zdrowia", a 80 mld zł zostanie wyjętych ze składki zdrowotnej.

Dariusz Wieczorek z Lewicy zwrócił uwagę, że system podatkowy nie ma służyć partii rządzącej, tylko Polakom - bez względu na to, jaka partia rządzi. - Tym projektem ustawy doprowadzacie do tego, ze system podatkowy stanie się bardziej skomplikowany i wcale nie będzie taki korzystny, jak propaganda rządowa to przedstawia - przekonywał.

Wieczorek dodał, że projekt wprowadza dodatkowy podatek, który nazywany jest składką zdrowotną. Przyznał, że w projekcie jest kilka dobrych rozwiązań, ale generalnie jest to ustawa zła i Lewica jej nie poprze. Złożył jednak kilka poprawek, w tym m.in. dotyczące progresywnego systemu i rekompensaty dla samorządów czy przywrócenia możliwości opodatkowania samotnego rodzica z dzieckiem.

Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz mówił, że rozwiązania w Polskim Ładzie uderzają w najbardziej aktywnych przedsiębiorców, pracujących emerytów i ludzi ciężkiej pracy. - Wytworzyliście wizję, że te pieniądze ze składki zdrowotnej, którą podnosicie, pójdą na zdrowie, a to nieprawda, bo składka zdrowotna się nie zmieni. Na zdrowie nie ma ani jednej złotówki, więcej będzie za to w budżecie państwa, z którego znowu zasilicie dwoma miliardami TVP - dodał.

Ocenił, że projekt można jeszcze naprawić, ale pod warunkiem przyjęcia poprawek ludowców, w tym dotyczących niewprowadzania żadnych nowych podatków w czasie epidemii i dwa lata po jej zakończeniu.

"To historyczna podwyżka podatków"

Według Jakuba Kuleszy (Konfederacja) Polski Ład to historyczna podwyżka podatków, a nie ich obniżenie. Przyznał, że obecny system podatkowy jest nielogiczny, dziurawy i skomplikowany, ale "wasz nowy wał jest jeszcze bardziej nielogiczny i niespójny". Kulesza mówił, że Polski Ład to w 100 proc. projekt wyborczy, który ma zadowolić elektorat PiS, a rozwiązania podatkowe zostaną sfinansowane przez tych, którzy wypracowują połowę polskiego PKB.

Podobnie wypowiedział się Stanisław Bukowiec z Porozumienia, który nazwał nowe podatkowe rozwiązania "myśleniem życzeniowym".

Sprzeciw wobec projektu zapowiedziała Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050), która apelowała do członków PiS, aby przestali obiecywać Polakom bogactwo, ponieważ Polski Ład tego im nie zapewni.

Podobnie mówiła Agnieszka Ścigaj (koło Polskie Sprawy), która oceniła, że nowe rozwiązania podatkowe stworzą przestrzeń do "kombinowania i omijania prawa".

- Czy system podatkowy stanie się z dnia na dzień, od 1 stycznia sprawiedliwy? Nie, natomiast stanie się zdecydowanie sprawiedliwszy i zlikwidowana będzie ogromna ilość anomalii, które teraz sprawiają, że wyraźnie odróżnia się od innych systemów nie tylko globalnie, ale nawet w naszym regionie. Będzie bardziej progresywny niż jest teraz. Teraz już wiemy, że będzie to świetny krok w bardzo dobrym kierunku - podsumował debatę wiceminister finansów Jan Sarnowski.