Według informacji przekazanej przez rzeczniczkę Straży Granicznej w grupie koczującej przy Polskiej granicy są co najmniej 24 osoby. Tak jak wcześniej wspominałam trudno to ostatecznie powiedzieć, bo widzimy, że też jakieś osoby wychodzą lub wchodzą do namiotów. Tych osób +kręcących+ się jest 24, ale ile jest w namiotach, to trudno nam powiedzieć - poinformowała w czwartek.

Reklama

Wskazała, że w grupie na sto procent nie ma żadnych dzieci. Nie widzimy też, żeby ktoś był chory - wyjawiła dodając, że w środę służby białoruskie prawdopodobnie z tłumaczem podeszły do tej grupy osób.

Dodatkowo ppor. Anna Michalska poinformowała PAP, że minionej doby funkcjonariusze Straży Granicznej odnotowali 71 prób nielegalnego przekroczenia granicy Polski z Białorusią. Zatrzymano 20 osób. Nie wiemy jakiej narodowości, cały czas trwają czynności - dodała.

Uchodźcy na granicy polsko-białoruskiej

W Usnarzu Górnym, na granicy polsko-białoruskiej, po stronie Białorusi, od kilkunastu dni koczuje grupa migrantów; osoby te nie są wpuszczane do Polski, granicę zabezpiecza Straż Graniczna i żołnierze. Migranci koczujący po białoruskiej stronie nie chcą wracać w głąb Białorusi.

W niedzielę polskie MSZ skierowało do strony białoruskiej notę dyplomatyczną, oferując pomoc humanitarną dla migrantów. We wtorek prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski powiedział PAP, że transport z pomocą humanitarną - na którą składają się m.in. namioty, koce, agregaty prądotwórcze - jest na przejściu granicznym w Bobrownikach i czeka na zgodę na wjazd na Białoruś.

Premier w środę poinformował, że jest "pełna odmowa Białorusi wpuszczenia konwoju z pomocą humanitarną dla migrantów". Jak dodał, migranci przebywają po białoruskiej stronie granicy z Polską i odpowiedzialna za nich jest Białoruś.