Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś zapowiedział na 18 maja publikację raportu NIK ws. wyborów korespondencyjnych, które według doniesień medialnych Izba ocenia jako nielegalne, a winę za to mają ponosić premier Mateusz Morawiecki i szef KPRM Michał Dworczyk.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ O RAPORCIE NIK NA GAZETAPRAWNA.PL>>>

Szef KPRM pytany był we wtorkowej rozmowie w Radiu Zet, czy obawia się tego raportu. Ze spokojem czekam, aż zostanie on opublikowany - odpowiedział Dworczyk.

Na pytanie, czy zna już wyniki tej kontroli szef KPRM odparł: My od kilku miesięcy prowadzimy korespondencje i wyjaśniamy te kwestie tak, jak przy każdej kontroli NIK. A mamy ich równolegle prowadzonych kilka przez ostatnich kilka miesięcy, ponieważ NIK bardzo bacznie przygląda się działaniom Kancelarii i dobrze, bo nie mamy nic do ukrycia - zapewnił Dworczyk.

Jak podkreślił, "my oczywiście również w tej sprawie korespondowaliśmy i tłumaczyliśmy szereg kwestii Najwyższej Izbie Kontroli". I ja też tłumaczyłem przed kolegium NIK różnego rodzaju wątpliwości osobiście będąc tam wzywanym. I teraz czekam na ostateczną wersję ostateczny raport - zaznaczył Dworczyk.

Raport NIK

Na uwagę, że według Onetu NIK wykazuje w tym raporcie, że organizacja tych wyborów odbyła się bezprawnie, a instytucje, które były w nie zaangażowane wielokrotnie złamały prawo, szef KPRM odparł, że z przyjemnością zapozna się z tym raportem jak zostanie on opublikowany. A zgodnie z przyjętą już wiele lat temu zasadą, nie będę komentował przecieków, spekulacji, informacji kuluarowych i tym podobnych wypowiedzi czy tekstów - podkreślił Dworczyk.