Podczas pierwszego dnia procesu przed sądem w Wersalu sędzia śledczy opisał "system szpiegowski", który pozwolił szwedzkiej firmie inwigilować klientów i pracowników we Francji.

Wierzchołek góry lodowej?

Były dyrektor działu zarządzania ryzykiem Jean-Francois Paris wysyłał do firmy detektywistycznej "dyskretne" prośby o udzielenie informacji na temat stylu życia i niekaralności pracowników grupy lub kandydatów do pracy.

Reklama

Od 2002 roku zamówione informacje przekazywał firmie były pracownik wywiadu Jean-Pierre Foures, który w 1990 roku założył prywatną firmę detektywistyczną Eirpace, zamkniętą w 2011 roku.

"Le Monde" podaje, że za pomocą nielegalnie uzyskanych informacji "sprawdzonych" zostało ponad 330 pracowników firmy, ale może to być zaledwie wierzchołek góry lodowej jeśli chodzi o nieprawidłowości, do których dochodziła we francuskim oddziale korporacji.

Paris dał do zrozumienia w sądzie, że inni zarządzający byli świadomi stosowanych procedur. Informacje uzyskiwane od firmy detektywistycznej miały pochodzić m.in. z tzw. akt STIC, czyli akt karnych, do których ma dostęp tylko policja.

Śmiech na sali. Dosłownie

Reklama

Jednak Foures bronił się w sądzie twierdząc, że nie korzystał z akt policyjnych a jedynie ze źródeł legalnych, głównie z internetu. - Musieliśmy wykazać się wyobraźnią i pomysłowością – powiedział i dodał, że jego pracownicy korzystali z informacji dostępnych dzięki wyszukiwarce Google w prasie regionalnej czy na Instagramie. Obecni na sali pokrzywdzeni pracownicy Ikea France kwitowali zeznania detektywa śmiechem – relacjonuje "Le Monde".

Paris przyznał, że na takie dochodzenia przeznaczano firmie 530-630 tys. euro rocznie.

Ponadto śledztwo wykazało, że Foures jest ojcem chrzestnym córki jednego z policjantów, który korzystał z wglądu do akt dotyczących pracowników Ikea France.

Przed sądem staną również inni byli dyrektorzy generalni IKEA France Jean-Louis Baillot i Stefan Vanoverbeke oraz były dyrektor finansowy Dariusz Rychert i kierownicy sklepów.

Francuskiej Ikei grozi maksymalna kara wysokości 3,75 mln euro i wypłata odszkodowań z powództwa cywilnego wniesionego przez związki zawodowe i 74 pracowników.