Ministerstwo Zdrowia poinformowało w niedzielę o 21 tys. 849 nowych zakażeniach koronawirusem oraz o śmierci 140 osób. Dzisiejsze dana są bardzo wysokie i świadczą o narastającej fali koronawirusa, która jest niebezpieczna. Podobnych wartości można się spodziewać w przyszłym tygodniu - powiedział dr Sutkowski. W ocenie lekarza - jest to wynik rozprzestrzeniania się brytyjskiej odmiany wirusa, która sięga już w Polsce 80 proc. przypadków osób zakażonych. To także efekt dużej ilości wirusa w przyrodzie, częstych interakcji, dużej mobilności obywateli, otwarcia wielu miejsce, gdzie dochodzi do transmisji wirusa oraz niezachowywania przez ludzi obowiązujących zasad - wyjaśnił dr Sutkowski. Zaznaczył, że wprowadzony od soboty w całym kraju lockdown nie ma jeszcze wpływu na notowaną obecnie skalę zakażeń.

Reklama

"Skala zakażeń zależy od ludzkich zachowań".

Podkreślił, że skala zakażeń w 70-80 proc. zależy od ludzkich zachowań. Powinniśmy być dużo bardziej uwrażliwieni na możliwość zakażenia się niż rok temu. Wariat brytyjski koronawirusa jest bowiem dużo bardziej transmisyjny niż ten tradycyjny. Mniejsza jego ilość może zarazić i mniejszy czas przebywania obok osoby zakażonej - wskazał prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Wyjaśnił, że jeżeli byśmy nie chodzili do marketów budowlanych, nosili maseczki idąc do sklepów i się nie grupowali, nie uskuteczniali szarej strefy różnych spotkań, bo ona istnieje, a przebywali więcej w domach i wietrzyli pomieszczenia, wówczas liczba nowych zakażeń byłaby dużo mniejsza.

W ocenie dr Sutkowskiego - domaganie się zamknięcia kościołów czy zakazu uczestnictwa w mszach św. wiernych jest kwestią polityczną. Bez względu, czy to będzie świątynia, sklep czy środek transportu miejskiego - w tych miejscach powinny być przestrzegane obowiązujące w państwie zasady i ich właściciele oraz użytkownicy powinni tego pilnować - podkreślił dr Sutkowski. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem może w kościołach i sklepach przebywać jedna osoba na 15 m kw.

Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych podkreślił, że spodziewany w najbliższych dniach wzrost temperatur tylko nieznacznie wpłynie na skalę zachorowań. Tym, co ją determinuje, to liczba wirusa w przyrodzie. Niestety, mamy go bardzo dużo, wiosna nam wszystkiego nie załatwi. Wyższe temperatury oraz suche powietrze mają pewien wpływ na skalę zachorowań, ponieważ niszczą koronawirusy, ale nie taki, jak się spodziewamy - powiedział dr Sutkowski. Jako przykład wskazał słoneczną Brazylię, gdzie w sezonie letnim notowano tam wysoki odsetek osób chorych na Covid-19.

Reklama

Skąd tak wysoka liczba zgonów?

Pytany o przyczyny dużej liczby zgonów, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych powiedział, że służba zdrowia w Polsce jest już mocno przeciążona. W dużym stopniu musiała zostać skoncentrowana na walce z Covid-19 - dodał. Wskazał, że taki jest skutek 30 lat zaniedbań w stosunku do potrzeb zdrowotnych obywateli. Pandemia uwidoczniła braki w ochronie zdrowia, które są powszechnie znane: braki kadr - brakuje ok. 50 tys. pielęgniarek i ok. 50 tys. lekarzy, braki organizacyjne, infrastrukturalne, sprzętowe oraz zbyt dużą biurokrację - wymieniał dr Sutkowski.