W Senacie rozpatrywano nowelizację ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Początkowo rząd przewidywał, że wskaźnik waloryzacji w 2021 r. wyniesie 103,84 proc., z gwarantowaną kwotą podwyżki 50 zł. Jednak wskaźnik ogłoszony przez GUS 15 stycznia jest wyższy i wynosi 104,24 proc.

Reklama

Oznacza to, że od 1 marca najniższa emerytura i renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wzrośnie o 50,88 zł i wyniesie 1250,88 zł.

Wiceminister Stanisław Szwed podał w środę także wysokość pozostałych świadczeń. Jak poinformował, renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy od marca wyniesie 938,16 zł, renta rodzinna - 1250,88 zł, świadczenie przedemerytalne -1262,34 zł, a świadczenie przedemerytalne w przypadku przekroczenia przychodu - 631,17 zł.

Z kolei miesięczny próg uprawniający do świadczenia wyrównawczego wyniesie 2501,76 zł, a próg uprawniający do świadczenia uzupełniającego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji - 1772,08 zł.

Reklama

Waloryzacja emerytur

Łączny koszt waloryzacji będzie w tym roku wynosił ok. 10,6 mld zł - powiedział wiceszef MRiPS. Przypomniał, że waloryzacja - jak co roku - będzie automatycznie naliczana przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

Szwed poinformował, że w 2020 r. najniższą emeryturę pobierało 228 tys. osób, rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy - 185 tys. osób, rentę rodzinną - 129 tys. osób. Pozostała część, czyli prawie 9,6 mln osób uprawnionych ma wyższe świadczenia - powiedział. Te osoby również otrzymają podwyżki świadczeń zgodnie z waloryzacją procentową.

Obecnie minimalna emerytura, renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, renta rodzinna i renta socjalna wynoszą 1200 zł brutto. Renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy to 900 zł brutto.

Emerytury i renty podlegają corocznie waloryzacji od 1 marca. Polega ona na pomnożeniu kwoty świadczenia i podstawy jego wymiaru przez wskaźnik waloryzacji. Jest to średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym, zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku.