Prawnik Konfederacji Witold Stoch oświadczył na konferencji prasowej, że "rząd PiS dobija Polaków kolejnymi podatkami" i powiedział, że od nowego roku ma wejść w życie "kolejna seria podwyżek, albo zupełnie nowych podatków, które uderzą po kieszeni przedsiębiorców i pracowników". Wymienił ich "aż osiemnaście".
Poseł Janusz Korwin-Mikke zaznaczył, że obowiązujące już podatki są „okropnym ciężarem”. Uzasadniając to, zwrócił uwagę na bardzo niskie ceny skupu mięsa przy wzroście ceny mięsa w sklepach.
Co się stało? Otóż między ceną płaconą rolnikowi, a ceną sprzedaży tego mięsa są podatki - podatki od wszystkiego. Podatki płaci już ten, co sprzedaje pasze rolnikowi, podatki płaci ten rolnik, płaci ten, co skupuje od niego mięso, jest podatek w benzynie, dzięki której dowozi się to wszystko, podatek płaci się w sklepie, podatek się płaci od nieruchomości. Te wszystkie podatki powodują, że rozpiętość między ceną, którą dostaje rolnik, a ceną, którą płaci klient w sklepie, jest ogromna. I tam są te podatki. Jak one wzrosną, to oczywiście będzie jeszcze gorzej, a nie lepiej – podkreślił prezes partii KORWiN.
Mam wrażenie, że rząd PiS nie potrafi inaczej rozwiązywać problemów, jak wyłącznie myśląc o tym, jak wprowadzić nowe podatki – przyznał jeden z liderów Konfederacji Witold Tumanowicz.
Skomentował też wyjaśnienia premiera Mateusza Morawieckiego, który pod koniec listopada przekonywał, że to dzięki pieniądzom podatników państwo może wspierać przedsiębiorców dotkniętych skutkami kryzysu wywołanego pandemią.
To jest coś takiego, jak zaproszenie na obiad i kazanie zaproszonemu zapłacić nie tylko za siebie, ale także za osobę, która zaprasza. To wygląda naprawdę bardzo niepoważnie – ocenił Tumanowicz.
Polityk przekonywał, że podczas kryzysu powinno się zmniejszać obciążenia fiskalne przedsiębiorstw, a za przykład podał Niemcy. „Mamy nadzieję, że ten rząd jak najszybciej się skończy, i będziemy mogli przystąpić do naprawienia gospodarki, obniżenia podatków” – oświadczył.
Kiedy wejdą w życie nowe podatki?
Prawnik Konfederacji przypomniał, że od 1 stycznia 2021 roku pojawi się kilka nowych podatków, a stawki innych pójdą w górę; wymienił podatek cukrowy (w tym od tzw. małpek), od deszczu, od plastiku, od psa, od sprzedaży detalicznej. Będą też obowiązywały - jak wyliczał - „podwójne” opodatkowanie spółek komandytowych, ograniczenie ulgi abolicyjnej dla Polaków pracujących za granicą, wzrost abonamentu RTV oraz wprowadzenie opłaty mocowej, co podniesie rachunki za prąd.
Stoch wspomniał też o „opłacie przekształceniowej za OFE, pełnym oskładkowaniu umów zleceń, opłacie depozytowej od wymiany oleju, podatku od reklam, wyższej daninie solidarnościowej, podwyżce akcyzy na samochody używane, podwyżce opłaty targowej i uzdrowiskowej, podatku od nieruchomości oraz dorocznej podwyżce składek na ZUS”.
Premier Mateusz Morawiecki pytany w środę na konferencji prasowej o możliwość wycofania się z planowanych od 2021 r. podatków: cukrowego, handlowego, opodatkowania spółek komandytowych czy opłaty przekształceniowej OFE, powiedział, że "państwo polskie ma i będzie miało środki na ratowanie i wspieranie tych branż i miejsc pracy, które są najbardziej zagrożone”.
Jak mówił szef rządu, nie ma zasadniczego związku między tym, że „jesteśmy w trudnym położeniu gospodarczym”, a tym, że np. od firm ściągany jest podatek cukrowy. Jak przypomniał, taki podatek ma charakter prozdrowotny, ale - jak to określił - „służy również ratowaniu firm,(…) zwłaszcza tych, które wpadły w najgłębsze turbulencje”.
Pozytywne zmiany podatkowe, jak estoński CIT, ryczałtowy PIT, to są zmiany, które polskim obywatelom i firmom przynoszą ok. 8 mld zł - dodał Morawiecki.