Wiele firm w Polsce funkcjonuje w formie oddziału przedsiębiorcy zagranicznego. W tym także zakłady produkcyjne, zatrudniające kilkaset lub nawet kilka tysięcy osób – tłumaczy Paweł Sych, radca prawny z kancelarii PCS | Littler.

Reklama

Do tej pory podmiotom takim odmawiano wsparcia, bo zdaniem Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie były przedsiębiorcami w rozumieniu ustawyPrawo przedsiębiorców.

Urzędy pracy stosowały się do tych wytycznych i nie przyznawały dopłat. Warszawskie SKO uznało jednak taką interpretację za nieprawidłową. Tarcza ma przecież służyć ochronie miejsc pracy w Polsce, a takimi są też etaty w oddziałach firm zagranicznych.

Na korzyść takich jednostek działa też ostatnia nowelizacja specustawy covidowej. Wydłużyła ona termin na składanie wniosków o wypłatę dofinansowania do pensji pracowników.

Dotychczas wojewódzkie urzędy pracy odmawiały firmom z innych państw dopłat. Uzasadniały to brakiem spełnienia wymogów ze specustawy covidowej. Decyzja warszawskiego SKO otwiera przed nimi możliwość ubiegania się o wsparcie. Oczywiście o ile się uprawomocni, bo urząd pracy może jeszcze odwołać się do WSA.

Do zaskarżenia

Zgodnie ze specustawą (Dz.U. z 2020 r., poz. 374 ze zm.) przedsiębiorcy mogą ubiegać się o dofinansowanie do pensji zatrudnionych objętych przestojem lub obniżonym czasem pracy (art. 15g) lub wykonujących swoje obowiązki normalnie, w zwykłym wymiarze czasu pracy (art. 15gg). Prawo takie przysługuje tym firmom, które – w związku z epidemią – odnotowały spadki obrotów gospodarczych (co najmniej o 25 proc. w ciągu miesiąca lub 15 proc. w ciągu dwóch kolejnych miesięcy).

– Gdy ruszyła wypłata wsparcia, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) wydało stanowisko, zgodnie z którym nie przysługuje ono podmiotom działającym w formie oddziału przedsiębiorcy zagranicznego w Polsce. Uzasadniło to art. 15g ust. 1 specustawy, który stanowi, że prawo do niego mają przedsiębiorcy w rozumieniu art. 4 ust. 1 lub 2 ustawy – Prawo przedsiębiorców. A działalność oddziałów zagranicznych firm jest uregulowana w innej ustawie – tłumaczy Paweł Sych, radca prawny, szef zespołu wsparcia dot. tarczy antykryzysowej w kancelarii PCS Paruch Chruściel Schiffter | Littler Global (reprezentującej przedsiębiorcę we wspomnianej sprawie przed SKO).

Reklama

Podkreśla, że w związku z tą interpretacją wojewódzkie urzędy pracy w praktyce musiały odmawiać udzielenia dopłat wspomnianym jednostkom.

Początkowo dofinansowanie było przyznawane tylko na podstawie art. 15g, który nie przewiduje wydania decyzji. Informowano jedynie pracodawców, że pomoc nie jest przyznana. Nie było więc trybu odwoławczego – dodaje.

Sytuacja zmieniła się wraz z dodaniem art. 15gg (obowiązuje od 24 czerwca 2020 r.). W przypadku dofinansowania na tej podstawie dyrektor wojewódzkiego urzędu pracy musi wydać decyzję odmowną (jeśli negatywnie oceni wniosek pracodawcy), od której można odwołać się do samorządowego kolegium odwoławczego. Zdecydował się na to jeden z przedsiębiorców zagranicznych prowadzący działalność w Polsce w formie oddziału (któremu odmówiono dopłat z powodu tej formy funkcjonowania). Sprawa trafiła do warszawskiego SKO, które pod koniec sierpnia wydało decyzję, w której uznało, że takim podmiotom przysługuje prawo do dofinansowania pensji z tarczy antykryzysowej.

– Wskazuje w niej jednoznacznie, że wynika to z celu specustawy, czyli ochrony miejsc pracy w Polsce, a takimi są przecież także te w oddziale firmy zagranicznej. SKO podkreśliło też, że ta ostatnia jest przedsiębiorcą w rozumieniu ustawy – Prawo przedsiębiorców. Nie ma znaczenia to, że jej działalność jest uregulowana w innej ustawie. Interpretacja MRPiPS, którą musiały w praktyce stosować wojewódzkie urzędy pracy, była nieprawidłowa – wyjaśnia mec. Sych.

Podkreśla, że decyzja SKO może mieć istotne znaczenie w pozyskaniu dopłat (oczywiście jeśli się uprawomocni).

Wszystkie te podmioty, które nie mogły wcześniej skorzystać z dofinansowania ze względu na nieprawidłową interpretację resortu pracy, w tym także tego przewidzianego w art. 15g, będą mogły ubiegać się o wsparcie – dodaje.

Istotne znaczenie w tym zakresie ma to, że wydłużone (lub doprecyzowane) zostały terminy na wnioskowanie o taką pomoc. Zgodnie ze znowelizowaną specustawą firmy mają na to czas do 30 dni od momentu odwołania stanu zagrożenia epidemicznego lub epidemii.

Dopłaty może pozyskać duża grupa firm, bo wielu pracodawców w Polsce działa w formie oddziału przedsiębiorcy zagranicznego.

Chodzi nie tylko np. o firmy z branży finansowej czy konsultingowej, ale także produkcyjnej, które w zakładach w Polsce zatrudniają po kilkaset lub nawet kilka tysięcy osób. Nie są to niszowe podmioty – wyjaśnia mec. Sych.

Ważny sygnał

Decyzję SKO pozytywnie oceniają pracodawcy.

Potwierdziło ono ratio legis ustawy antykryzysowej, czyli ochronę miejsc pracy w Polsce. W gospodarce globalnej wiele podmiotów funkcjonuje w formie oddziałów zagranicznych. Dlaczego zatrudnieni w nich polscy pracownicy mieliby być pozbawieni pomocy? – wskazuje Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP.

Możliwe też, że tego typu decyzje zachęcą firmy do kwestionowania innych wątpliwych interpretacji tarczy antykryzysowej. I wpłyną na ich zmianę.

Chodzi np. o wykładnię przepisu, zgodnie z którym nie można pozyskać dopłaty do pensji z art. 15gg, jeśli zatrudniający otrzymał już pomoc „w zakresie takich samych tytułów wypłat na rzecz ochrony miejsc pracy”. Pojęcie tytułu wypłat nie jest precyzyjne. Może być nim wynagrodzenie pracownika, a przecież pensja, np. za czerwiec, która była dofinansowana z tarczy, ale na innej podstawie, to inny tytuł niż pensja za lipiec. W takim rozumieniu nie można więc jednoznacznie wykluczyć, że ta ostatnia nie może być dofinansowana z art. 15gg – zauważa Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan.

Jedna decyzja SKO może wywołać więc bardzo szerokie skutki.