Obowiązująca od 2016 r. tzw. ustawa odległościowa wprowadziła m. in. obowiązek wznoszenia nowych turbin jedynie na podstawie planów miejscowych oraz minimalną odległość urządzenia od zabudowań mieszkalnych wynoszącą co najmniej 10-krotność jego całkowitej wysokości, co faktycznie spowodowało zakaz budowy wiatraków w promieniu około 2 km od domów. Do tego, elektrownie wiatrowe wraz z ich elementami technicznymi zaliczono do budowli, co w konsekwencji spowodowało wzrost opodatkowania tych inwestycji.
Wicepremier Emilewicz na środowej konferencji zorganizowanej przez m.in. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej przyznała, że obecne przepisy utrudniają inwestowanie w energetykę wiatrową na lądzie. Z drugiej strony, stoimy w przededniu bardzo poważnej transformacji- powiedziała, wskazując na potrzebę odchodzenia od energetyki węglowej.
Dlatego będziemy chcieli szeroko konsultować (...) projekt korekty regulacyjnej, która sprawi, że będzie można zredukować odległość ustawową, która dzisiaj wynosi dziesięciokrotność wysokości masztu (wiatraka - PAP), ale - po pierwsze - tylko wtedy, kiedy jest ona uwzględniona w planach zagospodarowania przestrzennego – powiedziała.
Drugim warunkiem postawionym przez wicepremier jest akceptacja społeczności lokalnych. Przy przedłużonych lokalnych konsultacjach. Tylko wtedy będziemy mogli dopuścić tego typu inwestycje, ale chcemy, aby tego typu inwestycje na terenie Polski się pojawiały – zaznaczyła.
Dziś mówimy o tym, że w ustawie nie będziemy redukować celu dziesięciokrotności wysokości, on nie zniknie z ustawy, pojawi się możliwość redukcji (odległości – PAP) w sytuacji, gdy jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, pozytywna decyzja Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i wreszcie wyrażą na to zgodę w konsultacjach wspólnoty lokalne – wyjaśniła.
Emilewicz wskazała, że prace nad nowymi regulacjami w resorcie rozwoju są na ukończeniu, potem zostaną przedstawione rządowi. Mam nadzieję, że uda nam się zakończyć prace do końca tego roku (...) Nie chcemy się śpieszyć, nie chcemy skracać żadnych terminów legislacyjnych - dodała.
Chciałabym abyśmy zakończyli kompletny proces legislacyjny do końca tego roku (…) Jeżeli skończymy proces rządowy w terminach konstytucyjnych, będziemy zachęcać parlament, aby pracował nad nią (ustawą – PAP) sprawnie. Natomiast chcielibyśmy, aby wszystkie głosy zostały wysłuchane – powiedziała.
Oceniła, że wprowadzenie tzw. ustawy odległościowej było uzasadnione. Zdajemy sobie sprawę, że w poprzednim reżimie prawnym mamy takie instalacje w Polsce, które powstają nawet w odległości - znam takie - 80 m od budynku mieszkalnego – powiedziała.
Podkreśliła, że proponowane regulacje nie są szczególnie nowatorskie. Podobne rozwiązania są znane z legislacji Europy Zachodniej, więc naprawdę te rozwiązania będą miały sens – zaznaczyła. Dodała, że w jej ocenie odległość wiatraka od najbliższych zabudowań nie powinna być mniejsza niż 500 m.
Pytana o wykonanie założonego celu udziału 15 proc. Odnawialnych Źródeł Energii (OZE) w produkcji krajowej do końca 2020 r. przyznała, że "będzie trudny do osiągnięcia”.
Szacujemy, że na koniec tego roku prawdopodobnie będzie to około 13 proc. (…) M.in. dlatego przyspieszamy – kończą się prace nad ustawą, które ma ułatwić inwestycje w elektrownie wiatrowe na morzu, (...) teraz zapowiadana przeze mnie zmiana w zakresie energetyki wiatrowej na lądzie. Mamy nadzieję, że w ten sposób, już nie tylko mikroinstalacje, przyspieszą realizacje celu OZE - powiedziała wicepremier.
Wiemy, że kwestie transferu za niewykonanie celu (tzw. transfer statystyczny, czyli zakup wirtualnych wolumenów energii odnawialnej od państw UE, które mają nadwyżkę ponad swój cel krajowy – PAP) mogą się pojawić, natomiast dzisiaj prowadzimy rozmowy, prace. Mam nadzieję, że wraz z pokazaniem dynamiki wzrostu generacji w OZE, będzie możliwe przesunięcie tego terminu – powiedziała, zaznaczając, że jej opinia nie jest ostateczna.
Jesteśmy jedynym państwem, w którym około 80 proc. energii jest wytwarzane z węgla. Przejście ścieżki do 2050 r. w stronę neutralności klimatycznej jest nie tylko finansowo niezwykle trudne, ale technologicznie niemal niemożliwe. Zatem musimy sobie stawiać cele, które są do osiągnięcia - powiedziała.
Zapytana o przyszłe rozwiązania programu "Mój prąd” wspierającego małych wytwórców energii elektrycznej, wyraziła nadzieję, że kolejna perspektywa finansowa pozwoli na jego kontynuację. Co więcej chcielibyśmy wzmocnić ten program (…) pompy ciepła i wsparcie dla instalacji związanych z pompami ciepła powinny, moim zdaniem, być kolejnym krokiem i o taki program dodatkowego wsparcia będę zabiegać – zadeklarowała.
W czasie środowej wizyty studyjnej na terenie farmy wiatrowej w okolicach Koźmina Wielkopolskiego wicepremier Emilewicz zjechała na linie z liczącej ok. 100 m instalacji. Polityk zrobiła to w ramach pokazu technik ewakuacyjnych zorganizowanego przez właściciela elektrowni.