Wczoraj Krauze pracował w gdyńskiej siedzibie swojej spółki przy ulicy Podolskiej. Od początku stycznia biznesmen był co najmniej pięć razy w warszawskim hotelu Marriott, gdzie jego firmy mają biura. Krauze, który przez wiele miesięcy w zeszłym roku ukrywał się przed prokuratorami poza Polską, na dobre wrócił do kraju. "Połowę czasu od początku stycznia spędził w Polsce. Lepiej czuje się w Gdyni, bo tam może liczyć na większy spokój niż w samym centrum Warszawy, w hotelu, w którym są tłumy ludzi. Oczywiście ciągle wyjedża za granicę" - mówi osoba znająca jego kalendarz. Już w tym roku Krauze był m.in. w Szwajcarii i Chinach, gdzie załatwiał zbyt insuliny dla swojej spółki Bioton.

Reklama

Krauze podczas pobytów w Warszawie, jak wynika z naszych informacji, nie mieszkał w słynnych apartamentach na 40. piętrze hotelu Marriott. Biznesmen zrezygnował z ich wynajmowania. Właśnie nagrania hotelowych kamer z ostatniego piętra Marriotta dowodziły, że Krauze kłamał w śledztwie na temat przecieku z tajnej operacji CBA do Andrzeja Leppera. Zeznawał, że nie spotkał się z ministrem Januszem Kaczmarkiem, nagrania wskazują, że do spotkania doszło.

Biznesmen w sprawie przecieku jest nadal tajemniczy. Nie rozmawia o tej historii ze współpracownikami, nie przedstawia swego stanowiska i nie zamierza tego robić w wywiadach z dziennikarzami. Krauze wraz z otoczeniem zastanawia się natomiast, jaką taktykę przyjąć przed komisją śledczą do spraw nacisków na służby specjalne. Posłowie niebawem zaczną się zajmować akcją CBA przeciw Lepperowi i przeciekiem z tej operacji. Biznesmen będzie jednym z pierwszych świadków. Jak się zachowa podczas publicznego przesłuchania? "Na pewno nie będzie rozmowny" - słyszy DZIENNIK w jego otoczeniu. Rozważał nawet nie stawienie się, ale mu to odradzono. Najbardziej prawdopodobny jest wariant złożenia krótkiego oświadczenia przez Krauzego lub jego prawnika i odmowa odpowiedzi na pytania, jak to miało miejsce w przypadku Lwa Rywina w 2003 roku.

Biznesmen, jak wynika z naszych wiadomości, jest mocno poirytowany przeciekami na temat swej roli w aferze przeciekowej oraz na temat interesów związanych z ropą naftową w Kazachstanie i Rosji. "Odbierane jest to jako zapowiedź kolejnych ataków ze strony ludzi PiS, którzy prowadzili śledztwo" - mówi osoba pracująca dla Krauzego. Biznesmen nie kryje rozgoryczenia. W czasie spotkania z kilkoma znajomymi przedsiębiorcami utyskiwał, że płaci ogromne podatki, pomaga sportowcom, Kościołowi, organizacjom społecznym, a traktowany jest jak najgorszy przestępca.

Powód do niezadowolenia jest jeszcze jeden. Krauze zainwestował większość pieniędzy w naftowy biznes na wschodzie, jednak ciągle nie dokopał się do wielkiej ropy. Zaczyna mu brakować środków na dalsze poszukiwania. Przedsiębiorca z Gdyni prowadzi intensywne rozmowy z inwestorami z Europy Zachodniej. Chce im sprzedać część akcji Petrolinvestu. "W ten sposób zdobędzie pieniądze na szukanie ropy, a firma stanie się mniej podatna na zawirowania w kraju. Idealnym partnerem byłby znany koncern zachodni" - ocenia analityk giełdowy, który zajmuje się rynkiem naftowym.