W tegorocznym badaniu pt. „Baza danych wynagrodzeń” wzięło udział 146 firm z całej Polski działających w 17 branżach. Każda wypełniła internetowy formularz, w którym odpowiedziała, ile płaci specjaliście na konkretnym stanowisku, jakie oferuje mu dodatkowe profity, oraz zapowiedziała, o ile wzrośnie jego wynagrodzenie w przyszłym roku.

Dlaczego pracodawcy zgodzili się podać tak poufne dane, które przecież może wykorzystać rywal? "To system naczyń połączonych. Z wynikami badań może się zapoznać tylko ta firma, która brała w nich udział albo zadeklaruje, że weźmie udział w kolejnej edycji. Dzięki temu, że sama odsłania karty, może także zapobiec utracie pracowników" - wyjaśnia Tomasz Dziekanowski z Hewitt Associates.

Z „Bazy danych wynagrodzeń” wynika, że na wynagrodzenie ciągle duży wpływ ma lokalizacja firmy. Specjalista ds. finansowych w Warszawie zarabia miesięcznie prawie 6,9 tys. zł brutto, a w pozostałych regionach kraju o 2,5 tys. mniej. Jednak im wyższe stanowisko, tym różnice topnieją. Na przykład dyrektor IT z Warszawy dostaje 22,2 tys. zł brutto, a w pozostałych regionach 20,4 tys. zł (oczywiście zarobki są uśrednione i podajemy kwotę brutto - przyp. red.). "Teraz liczy się przede wszystkim wielkość firmy oraz branża, a nie to, gdzie firma działa" - potwierdza Aleksandra Rychta z krakowskiego oddziału firmy Grafton Recruitment.

Podwyżki są więc uzależnione przede wszystkim od stanowiska i tego, jak bardzo poszukiwany jest dany fachowiec. Kto zyskał najwięcej w oczach szefów? Specjaliści ds. logistyki, których pensje podskoczyły średnio o 15 proc.

"Dostaję na rękę prawie 4,5 tys. zł. Rzeczywiście, w tym roku były podwyżki, i to nawet jeszcze większe" - mówi 32-letni Tomasz zarządzający flotą samochodową w jednej z dużych warszawskich firm (prosi o anonimowość, bo dane o wynagrodzeniach są poufne). Mężczyzna przyznaje, że parokrotnie dostawał już oferty z innych przedsiębiorstw, które próbowały go podkupić.

Na kolejnym miejscu plasują się fachowcy z branży produkcyjnej, którzy nadzorują pracę kilku bądź kilkunastu osób (12 proc.). O prawie tyle samo (11,8 proc.) wzrosły pobory menedżerów ds. jakości.

"Rzeczywiście, wybór tego zawodu to był strzał w dziesiątkę, polskie firmy teraz bardzo zwracają uwagę na to, aby sprostać światowym standardom" - przyznaje Magdalena Zalewska, specjalista ds. jakości w Grupie Żywiec. Ile szef musi zaoferować dobremu „jakościowcowi”? Od 5 do 11 tys. zł brutto.

Reklama

Także przedstawiciele handlowi nie mogą narzekać. Dostali w tym roku niemal 10-procentowe podwyżki, a z „Bazy danych wynagrodzeń” wynika, że zarabiają średnio 5,6 tys. brutto. "A mogą zarabiać nawet do 10 tys. Najwięcej płaci się w branży budowlanej i informatycznej" - uzupełnia Rychta.

Płaca to jednak nie wszystko. Firmy coraz częściej oferują swoim najcenniejszym pracownikom samochód służbowy, telefon komórkowy czy opiekę medyczną. Na takie profity może już liczyć ponad 85 proc. dyrektorów. Zmienia się także podejście do zwykłych, szarych pracowników - już ponad 44 proc. firm deklaruje, że przysługuje im prywatna opieka medyczna.

Przyszły rok zapowiada się jeszcze lepiej. Przepytani szefowie zapowiadają, że w 2008 roku pensje w ich firmach wzrosną o kolejne 6 proc. To tylko ich deklaracje, analitycy zapowiadają zaś, że podwyżki mogą sięgnąć nawet 10 proc.