Wprawdzie Rosjanie od dawna nie dostarczają do Możejek ropy rurociągiem "Przyjaźń", ale dotąd PKN Orlen naiwnie wierzył, że powodem przerwy jest przedłużający się remont instalacji. Tak zresztą twierdzili sami Rosjanie. Tymczasem dziś Moskwa zmieniła zdanie. Rosyjski minister do spraw przemysłu i energetyki Wiktor Christienka powiedział dziennikowi "Lietuvos Rytas", że remont jest nieopłacalny.
Choć jest to ewidentna zemsta Kremla za to, że Polska ubiegła Rosję w przejęciu Możejek, Rosjanie utrzymują, że jest inaczej. Wiktor Christienka uznał za bezzasadne zarzuty, że jego kraj blokuje dostawy ropy na Litwę. "Nie należy upatrywać w tym przyczyn politycznych" - dodał Christienka na łamach "Lietuvos Rytas".
Obecnie litewska spółka Orlenu - Mazeikiu Nafta - jest zaopatrywana w surowiec z naftoportu w nadbałtyckiej Butyndze. Problem w tym, że takie dostawy są droższe, a więc mniej opłacalne.
Kupiona przez PKN Orlen rafineria w litewskich Możejkach na zawsze będzie pozbawiona dostaw ropy z rurociągu "Przyjaźń". Rafineria - za którą Polacy zapłacili prawie 2,5 mld dolarów - ropę będzie musiała ściągać tankowcami przez Bałtyk. Rosjanie oświadczyli bowiem, że prowadząca do Możejek rosyjska odnoga ropociągu "Przyjaźń" jest zepsuta, a remontować jej nie ma sensu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama