Polaków nie interesuje zakończenie "mięsnej wojny" - zarzuca nam Siergiej Jastrzembski. Dlaczego tak uważa? Rosjanie i urzędnicy Komisji Europejskiej czekali na polskich negocjatorów w Brukseli. Nikt nie przyjechał - tłumaczy. Oburzony Jastrzembski musiał odjechać z kwitkiem.

Reklama

"Przygotowaliśmy nasze propozycje, Polacy obiecali, że wezmą udział w negocjacjach. Usłyszeliśmy tylko, że nie można niczego rozstrzygać bez Polski" - wyjaśnia na łamach "Rossijskiej Gaziety" doradca Putina do spraw kontaktów z Unią Europejską.

Jastrzembski ma do nas jeszcze jeden poważny zarzut. Polski rząd nie wpuścił rosyjskich inspektorów do przedsiębiorstw, które eksportują mięso - zaznacza. Ma jednak nadzieję, że nowe władze będą lepiej współpracowały z Rosjanami. "Liczymy na kontrolę zakładów w listopadzie" - dodał.

Od dwóch lat już Moskwa wstrzymuje eksport naszego mięsa do Rosji. Twierdzi, że polskie firmy fałszują dokumentację weterynaryjną. Warszawa w odpowiedzi zablokowała unijne negocjacje z Rosją w sprawie umowy o współpracy. Wtedy "wojną mięsną" zainteresowała się Komisja Europejska.

Reklama

Ale choć urzędnicy Brukseli twierdzą, że Rosjanie powinni zdjąć embargo z polskiego mięsa, Moskwa pozostaje głucha na te wołania.