W XXIII debacie "Strategie rynkowe TFI 2019" zorganizowanej przez PAP Biznes udział wzięli przedstawiciele: TFI PZU, Skarbiec TFI, Pekao TFI, NN Investment Partners TFI oraz PKO TFI. Myślę, że rynek całkowicie nie zakłada czarnego scenariusza. W czarnym scenariuszu będzie to wyglądało bardzo, bardzo źle, łącznie z tym, że w kilku bankach będzie potrzebne dokapitalizowanie (...) - powiedział Sławomir Sklinda, zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI.
Wszystko zależy od kursu CHF/PLN i liczby konwersji, która miałaby się dokonać. Konsensus rynkowy jest chyba taki, że temat tego wyroku dotyczyłby nie tylko kredytów indeksowanych, ale całości kredytów w CHF. Pytanie, na ile lat banki mogłyby rozłożyć ten negatywny efekt - dodał. Jego zdaniem najważniejszą kwestią, na której będzie skoncentrowana uwaga rynku, będzie podejście audytorów banków. Gdyby się okazało, że banki muszą zawiązać rezerwę na 60 mld zł, to mielibyśmy do czynienia z tym najczarniejszym scenariuszem. Najczarniejszy z czarnych scenariuszy to dostajemy informację, że audytor widzi tutaj ryzyko" - powiedział Sklinda.
Zdaniem Grzegorza Zatryba, członka zarządu Skarbiec TFI, większe rezerwy banków uderzą w ich pozycję kapitałową i możliwości wypłaty dywidendy. Kluczowe jest to, co zrobią audytorzy, jakie tutaj zostanie przyjęte stanowisko i w jakim stopniu niekorzystne rozstrzygnięcie, jeśli takie będzie, będzie musiało być uwzględnione w bilansach banków. To oczywiście nie uderzy w płynność banków, natomiast o dywidendach możemy zapomnieć, a parę banków będzie wymagać pomocy, na którą rynek może chyba nie być gotowy - powiedział Zatryb.
Bartłomiej Chyłek, dyrektor zespołu analiz NN Investment Partners TFI, ocenił, że takiego czarnego scenariusza dla banków nie będzie, w innym przypadku poszczególne banki wymagałyby dokapitalizowania. Uważam, że czarnego scenariusza nie będzie, ale jeśli miałby się on wydarzyć to konsekwencje są istotnych rozmiarów, daleko idące (...). W najgorszym scenariuszu czeka nas ograniczenie akcji kredytowej, sektor bankowy znajdzie się w takiej sytuacji, że dwa banki, jeśli nie więcej, będą potrzebowały dokapitalizowania. Zobaczymy, kto przyszedłby z pomocą - prawdopodobnie musiałaby być to szeroko pojęta pomoc rządowa, bo na rynku kapitałowym obecnie takich pieniędzy nie ma - powiedział Chyłek. Jego zdaniem równie istotne będzie zapatrywanie się na tę kwestię przez polski Sąd Najwyższy.
Sławomir Sklinda z PKO TFI uważa, że wyrok TSUE w jakiś stopniu będzie uwzględniał interesy kredytobiorców, a pierwsze reakcje po ogłoszeniu wyroku mogą być bardzo mylące. Warto przyjrzeć się niedawnemu wyrokowi TSUE w sprawie prowizji pobieranych od klientów detalicznych za kredyty konsumpcyjne - nie wiem, czy go traktować jako takie preludium do tego, co będzie w czwartek. Tutaj zachowanie UOKiK było jednoznaczne (...) - nakazał jednemu z podmiotów, który się tym zajmował (...) odnalezienie swoich klientów i zwrócenie im pieniędzy - powiedział Sklinda. Pierwsze reakcje po ogłoszeniu wyroku mogą być bardzo mylące (...) dla mnie kluczowe będzie jak zachowają się audytorzy - myślę, że ten temat jest już tematem rozmów pomiędzy bankami i audytorami. Reakcja rynków będzie raczej emocjonalna i nie będzie ona wynikać z głębokiej analizy finansowej - dodał.
Radosław Cholewiński, zastępca dyrektora zespołu zarządzania instrumentami dłużnymi, zarządzający portfelem Pekao TFI, zwrócił uwagę, że po wyroku TSUE klienci banków w większej skali zaczną składać pozwy, co spowoduje duże obciążenie sądów.
Zgadzam się, że prawdopodobieństwo czarnego scenariusza jest niskie, ale konsekwencje jego są straszne. Jeżeli ten scenariusz by się zrealizował, to moim zdaniem jest uzasadnione oczekiwanie rozwiązania go na poziomie systemowym. Doprowadzenie do tego, że kilkaset tysięcy osób założy sprawy w sądach, które będą się ciągnęły przez następne 15 lat, jest mało pożądanym zdarzeniem - powiedział Cholewiński.