Odkąd firma powstała 10 lat temu, udało jej się skonstruować kilka modeli aut, a także wyprodukować i sprzedać jakieś 150 tys. sztuk tych samochodów. Wartość rynkowa spółki przekracza 30 mld dol., czyli jest większa niż wartość trzech krajowych największych spółek z naszej giełdy (mowa o Banku Pekao, PKO BP oraz PGNiG). Jej roczne przychody sięgają już 4 mld dol., co dawałoby jej pozycję w drugiej dziesiątce największych działających w Polsce firm. Jedyny problem to zyski. Były co prawda pojedyncze kwartały na plusie, jednak jak dotąd każde z rocznych sprawozdań było pod kreską. W ubiegłym roku strata była rekordowo wysoka – dochodziła do 900 mln dol. Może się zdarzyć, że w tym roku będzie gorzej: gdy zsumować ostatnie cztery kwartały, to firma jest „pod kreską” na ponad 1,1 mld dol. A łączna strata zbliża się do 3 mld dol.
To zestawienie może się przydać, żeby unaocznić sobie, na jakie inwestycje trzeba się przygotować, żeby osiągnąć efekty, jakimi może się pochwalić firma Elona Muska.
Ale to nie będą jedyne koszty. Chociaż Tesla jest deficytowa i od czasu do czasu musi zwracać się po dokapitalizowanie do akcjonariuszy (w jej historii nie było ani jednego roku bez emisji nowych akcji; łącznie wyłożyli już 3,5 mld dol.), to jest jeszcze jedno źródło, z którego firma chętnie czerpie – państwo.
Reklama
Wiosną ubiegłego roku „Los Angeles Times” podliczył pomoc państwa, jaką uzyskały dotąd spółki Muska – nie tylko Tesla, ale także SolarCity i SpaceX. Wyniosła ona 4,9 mld dol. Dziś bezpiecznie możemy zakładać, że zdrowo przekracza 5 mld dol.
SolarCity zgodnie z nazwą zajmuje się wytwarzaniem instalacji do energii słonecznej, a obecnie jest najbardziej znana z budowy gigafabryki, która już niedługo ma na skalę masową wytwarzać najbardziej wydajne panele słoneczne dostępne na rynku. Giga – bo będzie największa na zachodniej półkuli. Niedawno Musk zapowiedział, że Tesla przejmie SolarCity. SpaceX to z kolei producent i operator komercyjnych rakiet kosmicznych wielokrotnego użytku („jako szef projektantów w SpaceX Elon nadzoruje budowę rakiet i statków kosmicznych na orbitę Ziemi, a docelowo również na inne planety” – czytamy w bio Muska na stronie SolarCity) – w ostatnich dniach znów zrobiło się o nim głośno za sprawą planów szefa firmy, który chce skolonizować Marsa i ma już silnik wystarczająco mocny, by wysłać tam chętnych.
Nas jednak interesują sprawy bardziej przyziemne. Jak zatem wygląda rządowa pomoc dla Tesli?