Dotychczas Unia Europejska przeznaczyła 125 milionów euro dla producentów warzyw i owoców, które się szybko psują. W najbliższych dniach ma też objąć wsparciem produkty mleczne. Spotkanie ekspertów państw członkowskich w tej sprawie odbędzie się w czwartek.
Rolnicy domagają się m.in. większych rekompensat, sprawiedliwego podziału środków, równego traktowania rolników niezrzeszonych i tych, należących do organizacji producenckich oraz zmiany daty, od której przysługuje pomoc (z 18 sierpnia , na 1 sierpnia od kiedy obowiązuje zakaz importu części polskiej żywności do Rosji).
Propozycje Unii Europejskiej idą zbyt wolno i zbyt małe środki są przeznaczone, budżet 125 milionów euro na cała Europę to jest zdecydowanie za mały budżet - powiedział Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP podkreślił z kolei, że rolnikom w propozycji Komisji nie podoba się także zasada "kto pierwszy ten lepszy".
Nie może tu być wyścigu tu musi być racjonalne podejmowanie decyzji, a nie ściganie się polskiego rolnika i polskiego ogrodnika z rolnikiem francuskim czy niemieckim - powiedział Maliszewski. - My jako rolnicy jesteśmy solidarni wobec Unii Europejskiej i życzymy sobie aby Unia była solidarna z nami - mówi jeden z protestujących Adam Witkowski.
Jak poinformowały służby prasowe Komisji Europejskiej, podczas rozmów z przedstawicielami polskich rolników, szef gabinetu komisarza Ciolosa potwierdził, że w przyszłym tygodniu ma zostać przeprowadzona "bardziej dokładna analiza potencjalnego wpływu rosyjskiego embarga na wszystkie sektory rolno-spożywcze". Jej wyniki komisarz Ciolos ma przedstawić podczas spotkania unijnych ministrów rolnictwa 5 września w Brukseli. Komisja zapewnia jednocześnie, że może odblokować kolejne środki wsparcia dla poszczególnych sektorów jeśli uzna to za konieczne. 11 września Dacian Ciolos planuje wizytę w Polsce, by rozmawiać o unijnej pomocy.
Z demonstrującymi spotkał się dziś także przewodniczący komisji ds. rolnictwa Parlamentu Europejskiego Czesław Siekierski. - Sytuacja jest nietypowa i wymaga nietypowych rozwiązań i słusznie, że rolnicy się upominają, bo to też wzmocni pozycję ministra polskiego w rozmowach z Komisją Europejską - powiedział Siekierski. Rolnicy przyjechali do belgijskiej stolicy z warzywami i owocami, które powinny trafić na rosyjski rynek: m.in. z papryką z jabłkami, kapustą ogórkami. Wspierali ich także przedstawiciele sektora mleczarskiego , którzy również obawiają się skutków rosyjskiego embarga i oczekują wsparcia ze strony Unii.