270 tysięcy kursów o wartości przekraczającej 700 milionów euro - to miesięczna skala przewozów wykonywanych dotychczas przez polskie firmy transportowe do Rosji. Dlatego bez wsparcia państwa wielu przewoźnikom może grozić bankructwo, przekonywali uczestnicy spotkania, jakie odbyło się w starym Lubiejewie na Mazowszu.

Reklama

Ponad dwustu przewoźników, a także przedstawiciele rządu i parlamentu rozmawiali o grożącej firmom wojnie transportowej z Rosją. Szef Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek podkreśla, że właśnie po wakacjach rozpoczyna się tradycyjnie najbardziej dochodowy okres dla branży. W tym czasie ilość zamówień ulega podwojeniu, a nawet potrojeniu, przez co straty miesięczne, gdyby Rosja wycofała się z międzynarodowej konwencji TIR i tym samym wprowadziłaby embargo na transport, mogą sięgnąć nawet 100 milionów euro.

CZYTAJ TAKŻE: Piechociński dla "DGP": Grozi nam wojna transportowa z Rosją >>>

Jan Buczek powiedział także, że firmy leasingowe zacierają ręce i liczą, że wkrótce będą mogły zarabiać na odsprzedaży samochodów odbieranych przedsiębiorcom, którzy nie będą w stanie spłacać kolejnych rat. Jego zdaniem aby to uniemożliwić, potrzebne są albo gwarancje państwa, albo wstrzymanie wydawania licencji na nowe pojazdy przewoźnikom.