Bank zastrzegał, że oprocentowanie pożyczki może ulegać zmianom. Nie sprecyzował jednak w jakich sytuacjach może dojść do zmiany i jaka może być jej wysokość. Taki warunek daje przedsiębiorcy możliwość podejmowania dowolnych decyzji o zmianie oprocentowania, a konsument nie jest w stanie przewidzieć kiedy i o ile wzrośnie rata - czytamy w komunikacie na stronie UOKiK. A to nie koniec praktyk PKO BP, które nie spodobały się urzędnikom.

Reklama

Kontrolerzy uznali też, że bank nie informował klientów o opłatach za zaległości w spłacie rat. Do tego formularze informacyjne, które miały pomóc wybrać najtańszy kredyt ważne były zaledwie jeden dzień.

Nic więc dziwnego, że prezes UOKiK zdecydowała się nałożyć na bank surową karę - PKO BP ma zapłacić ponad 29 milionów złotych. Decyzja nie jest prawomocna, a instytucja ma prawo odwołać się od niej do sądu.

Kara nałożona przez UOKiK jest nieadekwatna do wagi przedstawionych zarzutów. Niewspółmierność ta jest szczególnie rażąca w przypadku zarzutu dotyczącego zbyt krótkiego czasu obowiązywania formularza informacyjnego. Od 17 stycznia br. wymagany termin ważności formularza określony został na „co najmniej 1 dzień roboczy”. Ustawodawca wprowadzając stosowne zmiany w ustawie o kredycie konsumenckim podzielił więc opinie banków, w tym PKO Banku Polskiego. W dotychczas obowiązujących przepisach termin ten nie był w ogóle określony - czytamy w komunikacie banku, który zapowiada wniesienie odwołania od decyzji UOKiK.

CZYTAJ WIĘCEJ: Największa kara w historii Unii Europejskiej? 1,7 mld euro >>>