Były prezydent Portugalii Mario Soares uważa, że Lizbona nie ma szans na spłatę swoich zagranicznych zobowiązań. Polityk wyraził także przekonanie, że obecny rząd już dawno powinien podać się do dymisji.
Legendarny opozycjonista z czasów dyktatury Salazara w wywiadzie dla radia publicznego Antena 1 wyraził przekonanie, że niemożliwe jest, by Portugalia spłaciła swoje zewnętrzne zadłużenie. Według niego historia pokazuje jednak, że taki scenariusz niekoniecznie pociągnąłby za sobą negatywne konsekwencje. Przypomina, że kiedyś pogrążona w kryzysie Argentyna odmówiła spłaty kredytów i nic się nie stało.
Mario Soares nie szczędził krytyki krajowym i unijnym politykom. Im biedniejsi są Portugalczycy, tym bardziej się ich okrada. W ciągu dwóch lat rząd zniszczył prawie cały kraj. Jakikolwiek polityk, który ma odrobinę zdrowego rozsądku i godności, powinien ustąpić, gdy się go każdego dnia wygwizduje i nazywa złodziejem - podkreśla były prezydent, zarzucając rządowi uzależnienie od władzy. Skrytykował też szefa Komisji Europejskiej, Jose Barroso, oskarżając go o działanie pod dyktando kanclerz Niemiec.