Przez pięć lat od wybuchu kryzysu finansowego europejskim rządom nie udało się poskromić banków. Jedynie reforma systemu finansowego może położyć kres sytuacji, w której rządy i obywatele szantażowani są przez bankierów - napisał w czwartek niemiecki dziennik "SZ". "Suedeutsche Zeitung" zwraca uwagę, że najnowsza afera z Barclays Bank jest tylko kolejnym dowodem na "łajdactwa" branży bankowej, odpowiedzialnej za "ciągle nowe skandale".
Zarabiający zbyt wiele bankierzy odpowiedzialni są za olbrzymie straty - podkreśla komentator niemieckiej gazety, przywołując przykłady hiszpańskich banków, odpowiedzialnych za chybione decyzje ws. kredytów hipotecznych, oraz amerykańskiego JP Morgan, który stracił na spekulacjach miliardy dolarów. Za wpadki banków płacą zawsze w tej czy innej formie podatnicy - krytykuje gazeta.
Podkreśla, że wszystkie decyzje podejmowane na spotkaniach na szczycie oraz przyjmowane ustawy nie zapobiegły sytuacji, w której banki nadal zagrażają dobrobytowi i stabilizacji Zachodu.
Aby zilustrować sedno problemu "SZ" podaje przykład: niemiecki rząd pozwala zbankrutować takim firmom jak Schlecker (sieć drogerii) czy Karstadt (sieć domów handlowych), ratuje natomiast bank Hypo Real Estate i hiszpańskie banki. Banki obracają sumami przekraczającymi wielokrotnie kwoty, którymi obracają firmy działające w realnej gospodarce - tłumaczy komentator i dodaje: Olbrzymie sumy, którymi żonglują banki, działają jak ubezpieczenie. Jego zdaniem żaden rząd nie pozwoli sobie na plajtę banku, ponieważ mogłoby to spowodować upadek całego systemu finansowego.
"SZ" pisze, że nadszedł czas, by rządy i obywatele sprzeciwili się szantażowi ze strony banków, zabierając bankierom ich bezpłatne ubezpieczenie od błędów w zarządzaniu. Postulowana przez gazetę reforma finansów miałaby polegać na obowiązkowym powiększaniu kapitału własnego przez banki, które prowadzą ryzykowne operacje na rynku finansowym, tak aby w razie strat same mogły je pokryć, nie obciążając kosztami podatników.
Z kolei banki, które pełnią ważną rolę z punktu widzenia społecznego, gdyż prowadzą konta oszczędnościowe dla obywateli i udzielają kredytów firmom, nie mogłyby prowadzić ryzykownych transakcji. Ponadto władze powinny w przypadku problemów banków zmuszać do finansowych wyrzeczeń najpierw akcjonariuszy i wierzycieli, a dopiero potem sięgać po pieniądze podatników.
"SZ" ostrzega, że decyzje ostatniego szczytu w Brukseli idą w przeciwnym kierunku niż postulowana przez gazetę reforma. Bezpośrednia pomoc dla hiszpańskich banków z funduszu ratunkowego (EMS) niesie za sobą niebezpieczeństwo przerzucenia odpowiedzialności z hiszpańskiego rządu na europejskich podatników - ostrzega "Sueddeutsche Zeitung".