Gilowska uczestniczyła w sobotę w konferencji "I Forum Marki Polskiej" zorganizowanej przez związaną z PiS Akademię Samorządności i Wyższą Szkołę Biznesu w Dąbrowie Górniczej. Na konferencję zaproszono również m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - do wygłoszenia wykładu "Nowoczesny patriotyzm gospodarczy w budowaniu polskiej niezależności".
Swoje wystąpienie Gilowska zatytułowała. "Wektory suwerenności gospodarczej Polski". Podkreśliła, że na Śląsku można i trzeba mówić twarde słowa, bo to ziemia ciężkiej pracy, ale też związanych z nią dramatycznych wydarzeń.
Jak przypominała, suwerenność jest definiowana jako zdolność do samodzielnego, niezależnego od innych podmiotów, sprawowania władzy politycznej na danym terytorium. "Suwerenność () od zawsze ujmowała państwo jako takie, które nie uznaje nikogo wyższego od siebie, oprócz Boga. (). Ten metapolityczny, duchowy wymiar suwerenności od wieków jest ważny dla Polaków, był silnie obecny w naszej historii i działaniach jeszcze w II RP" - zaznaczyła.
Wskazała, że suwerenność "ma bardzo silny komponent gospodarczy". "Suwerenność gospodarcza dziś rozumiana jest jako należne państwu prawo do ochrony swej gospodarki przed niekorzystnymi czynnikami - również wewnętrznymi" - wyjaśniła.
Gilowska przypomniała również, że najważniejsi urzędnicy w Polsce, przed wykonywaniem swych funkcji składają ślubowania. "Mamy zatem prawo i obowiązek jako suweren domagać się od naszych przedstawicieli, by wykazywali się gorliwością w egzekwowaniu naszego prawa do bycia suwerennym gospodarczo" - zaznaczyła.
Członkini RPP pytając w jaki sposób państwo, takie jak Polska, może sięgać po faktyczną suwerenność, wskazała, że "w takim stopniu, w jakim chce i odważa się to uczynić". Dodała, że obecnie także państwa mniejsze od naszego bardzo intensywnie korzystają z tego prawa.
"Lekcja, gdy zapomina się o własnej suwerenności gospodarczej jest zawsze bardzo kosztowna" - przestrzegała Gilowska. Mówiła, że także z polskiej historii wynika, że choć w warunkach pokoju nie można państwu suwerenności gospodarczej odebrać, samo państwo może ją lekkomyślnie oddać.
"Nasi przodkowie taką lekcję nam zostawili, że po epoce gigantycznych, wspaniałych imponujących zwycięstw i dużej pomyślności stwierdzili, że sobie w spokoju poodpoczywają. Osunęli się w gnuśność, w lenistwo, realizowali ówczesne tu i teraz. () I jakoś tak powolutku poszło, a potem nagle () Rzeczypospolita w niebezpieczeństwie" - mówiła.
"Dzisiaj nie możemy powiedzieć, że jest tu i teraz. Dzisiaj nie mamy alibi dla takiej bezmyślności i nieświadomości" - zaznaczyła Gilowska. Wskazała, że także dzisiaj są "państwa ledwo zipiące", które "swoją suwerenność pozamieniały na sterty długów, a na dokładkę udają, co jest już naprawdę żałosne, że przy pomocy kolorowych papierków, zwanych pieniędzmi, (...) kupują czas".
"Czasu się kupić nie da. My też zaczęliśmy udawać, że kupujemy czas. Nasze państwo też jest bardzo poważnie zadłużone. Tu wchodzą w grę takie liczby, że obywatele myślą, że rozboli ich głowa" - powiedziała członkini RPP apelując, by obywatele jednak spróbowali zdać sobie sprawę z wielkości polskiego długu i związanej z tym sytuacji.
"Pytanie, które stawia sobie dużo głów w Europie brzmi, ile czasu potrzebuje suweren, żeby się zorientować. () Jeśli natomiast suweren się zorientuje (...), i oby to nastąpiło, to nagle automatycznie przekręca się kluczyk z metapolitycznym wektorem suwerenności. Nagle suweren sobie przypomina, że przecież siłą jego przodków były zawsze takie atrybuty suwerenności, które bardzo mocno ją wzmacniają: wiara w Boga, w prawo do własnej ojczyzny i w prawo do egzekwowania własnych praw na ziemi ojczystej. Pytanie, kiedy to się stanie" - mówiła Gilowska.
Wyraziła przy tym obawę, że obecnie Polacy nie chcą już tak rozumować. "Kochani, nie da rady, rzeczywistość was dopadnie. Przyjdzie - oby jak najszybciej - taka chwila, że dużo ludzi w Polsce zrozumie, że te atrybuty suwerenności, które były źródłem siły naszego narodu, to nasze główne dziedzictwo. Nie da się wyprzedzić swojego dziedzictwa. Nie da rady" - wskazała.
Na początku swego wystąpienia Gilowska mówiła, że miło widzieć Jarosława Kaczyńskiego w znakomitej formie; w Katowicach wręczyła mu też 10-złotową monetę NBP z wizerunkiem rotmistrza Witolda Pileckiego. Podkreślała, że na Śląsku można i trzeba mówić twarde słowa, bo to ziemia ciężkiej pracy, ale też związanych z nią dramatycznych wydarzeń.
"I Forum Marki Polskiej" zorganizowano w Bibliotece Śląskiej w Katowicach. Spotkanie prowadziła posłanka PiS i prezes Akademii Samorządności Izabela Kloc. Według wiceprezes Akademii dr hab. Barbary Piontek z Wyższej Szkoły Biznesu, podobne spotkania - poświęcone m.in. problematyce suwerenności gospodarczej Polski - mają być kontynuowane cyklicznie.
Obok Gilowskiej i Kaczyńskiego, w "I Forum Marki Polskiej" wystąpili m.in. dr Marek Chrzanowski z Instytutu Gospodarki Narodowej, który mówił m.in. o barierach rozwoju polskiej przedsiębiorczości, mówiący o gazie łupkowym prof. Mariusz Orion Jędrysek z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz przedstawiający problematykę pakietu klimatyczno-energetycznego szef sekretariatu górnictwa i energetyki Solidarności Kazimierz Grajcarek. Dr hab. Barbara Piontek przekonywała m.in., że Polski nie stać, by rezygnować z potencjału popytu polskiego rynku.