"Pomimo naszych starań Komisja Europejska w tym zakresie była nieugięta i będziemy występowali do instytucji wymiaru sprawiedliwości w UE, aby to rozstrzygnięcie zmienić" - powiedział Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak dziennikarzom w Krakowie. "To jest rozwiązanie szkodliwe i przekraczające zasady traktatowe, szczególnie zasadę proporcjonalności, a także zasadę subsydiarności, ponieważ w prawie europejskim jest mowa, że ten miks jest miksem ustalanym na poziomie narodowym, a więc nie może być narzucany przez Komisję Europejską" - zaznaczył wicepremier.

Reklama

Według niego, decyzja KE w sprawie pozwoleń na emisję CO2 "jest nie do zaakceptowania". "To jest pewnego rodzaju triumf idei nad zdrowym rozsądkiem" - mówił Pawlak. "To jest czysta taka głupota, pokazująca nadmiar nastawienia ideologicznego w stosunku do rzeczywistych procesów w tym zakresie" - dodał. Jak podkreślił, po decyzji Niemiec o zamykaniu swoich elektrowni jądrowych, w Europie nadchodzi nowa sytuacja, w której "taki kraj jak Niemcy też będzie przebudowywał swoje myślenie o energetyce, bardziej kładąc nacisk na efektywność energetyczną, niską emisję, a nie zabijanie węgla dla zasady".

W środę Pawlak informował, że minister środowiska Andrzej Kraszewski wydaje się przekonany do tego, by Polska zaskarżyła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości decyzję KE dotyczącą darmowych pozwoleń na emisję CO2. Pod koniec kwietnia KE przyjęła zasady obliczania liczby darmowych pozwoleń na emisję CO2 w przemyśle w latach 2013-2020. Wyznacznikiem będą tzw. benchmarki, czyli emisje występujące przy użyciu najnowocześniejszych technologii dostępnych w całej UE (a nie w poszczególnych krajach).

Według resortu gospodarki, sprowadza się to do technologii z użyciem paliwa gazowego, podczas gdy w Polsce powszechnie stosowanym paliwem jest węgiel. Może to oznaczać w naszym kraju znaczny wzrost kosztów w branżach energochłonnych takich jak ciepłownictwo, sektor chemiczny, cementowy czy papierniczy.

Zgodnie z kwietniową decyzją KE, kraje UE mają do 30 września dostarczyć Komisji dane dotyczące instalacji przemysłowych na swoim terenie. Na ich podstawie KE wyliczy w 2012 r. przydziały darmowych pozwoleń dla każdej z nich na lata 2013-2020. Mają być one przydzielane dla każdej z nich maksymalnie do wysokości tzw. benchmarków, czyli emisji dwutlenku węgla generowanych przez 10 proc. najbardziej wydajnych instalacji w UE. Następnie limity te (wyrażone w tonach CO2 na 1 produkt) będą przemnożone przez wielkość produkcji, co określi liczbę darmowych pozwoleń dla przedsiębiorstw przemysłowych.

W latach 2013-2020 na darmowe pozwolenia w wysokości benchmarków mogą liczyć przedsiębiorcy z sektorów zagrożonych tzw. carbon leakage, czyli przenoszeniem produkcji poza granice UE (gdzie nie ma limitów emisji CO2). Branże takie będą określane m.in. na podstawie wzrostu kosztów produkcji w związku z koniecznością zakupu pozwoleń na emisję. Reszta przedsiębiorców otrzyma pozwolenia w wysokości 80 proc. benchmarków w 2013 roku. Ten wskaźnik udziału będzie stopniowo maleć do 30 proc. w 2020 r. Brakujące pozwolenia firmy będą musiały kupić na rynku.

W trosce o konkurencyjność przemysłu UE, w pakiecie klimatyczno-energetycznym UE z 2008 r. przewidziano, że część uprawnień w latach 2013-2020 będzie przyznawana za darmo w zależności od stosowanej przez firmy technologii: im mniej emisji CO2, tym większa część bezpłatnych praw do emisji. Nie dotyczy to elektroenergetyki, gdzie zasadą ma być zakup wszystkich pozwoleń na emisję z uwzględnieniem okresu przejściowego m.in. dla Polski.