Tak ważnych biznesowych wydarzeń branża nie widziała od czasu wejścia do Polski France Telecom. W maju kończy się kadencja prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Czy na kolejną ponownie zostanie wybrana Anna Streżyńska? Odpowiedź może przesądzić o kształcie rynku na najbliższych pięć lat. Decyzje regulatora przekładają się nie tylko na wpływy operatorów, lecz także ich inwestycje. Formalnie szefa urzędu mianuje premier, ale na razie nie wiadomo, czy zaproponuje kolejną kadencję Streżyńskiej. Sama zainteresowana nie składa jednoznacznych deklaracji.
"Wszystko zależy od rozmowy z premierem, oceny mijającej kadencji, określenia oczekiwań co do następnej" - mówi „DGP” Anna Streżyńska. Przyznaje też, że takiej rozmowy jeszcze nie było. Twierdzi, że ma pomysł, jak powinien działać UKE przez najbliższych pięć lat. Jednak urząd musiałby dostać większe uprawnienia. Najlepszym rozwiązaniem – według Streżyńskiej – byłoby stworzenie jednego regulatora rynku, bo media coraz bardziej przenikają się z telekomunikacją. Streżyńska podkreśla, że demonopolizacja i wprowadzenie konkurencji zostały już dokonane. Teraz urząd powinien się skupić na wspieraniu inwestycji w rozwój infrastruktury, a także zmian prawnych, które poprawią sytuację klientów.
"Wychodzę z założenia, że klient nie musi się znać na telekomunikacji i skomplikowanych regulacjach. Nie może być w pozycji słabszej od operatora" - mówi Streżyńska. Dodaje, że zmiany w tych zagadnieniach można wprowadzić szybko, ale potrzebne jest do tego także wsparcie rządu i parlamentu. Tomasz Kulisiewicz, główny analityk firmy badawczej Audytel, sądzi, że zmiany te są prawdopodobne, bo Streżyńska zostanie na kolejną kadencję. Przyznaje, że udało jej się już zwiększyć konkurencję i zdemonopolizować rynek, czego efektem jest choćby pojawienie się Play. Działania te doprowadziły do spadku cen. Udało się też podpisać porozumienie z Telekomunikacją Polską, w ramach którego operator zwiększa inwestycje w infrastrukturę.
Reklama
Najwięksi operatorzy, PTK Centertel, Polkomtel i PTC, choć oficjalnie tego nie powiedzą, nie żałowaliby, gdyby Annę Streżyńską zastąpił mniej aktywny urzędnik. Sieciom nie podoba się choćby asymetria stawek MTR, czyli opłat, jakie operatorzy płacą sobie za kończenie połączeń. Działa ona na korzyść Play, który za każde połączenie od Orange, Plusa czy Ery dostaje więcej pieniędzy, niż sam im płaci. To rozwiązanie wspiera jego rozwój. Asymetrię stawek, która faworyzuje jeden podmiot na rynku krytykował w niedawnym wywiadzie dla „DGP” Jarosław Bauc, prezes Polkomtelu.
Właśnie teraz szefowa UKE chce nakłonić sieci komórkowe do zwiększenia inwestycji w likwidację białych plam komórkowego zasięgu, grożąc szybszą obniżką stawek MTR przy zachowaniu asymetrii, co oczywiście dla wielkiej trójki jest niekorzystne.
Wybór Anny Streżyńskiej na kolejną kadencję nie będzie więc oznaczał dla operatorów łatwego życia. "Szefowa UKE wciąż będzie miała na nich bat w postaci możliwości silnych cięć MTR, dzięki czemu będzie mogła wpływać na wysokość inwestycji. Będzie to jednak korzystne dla klientów" - komentuje Paweł Puchalski, analityk BZ WBK. Jednak Tomasz Kulisiewicz podkreśla, że okres wojny między sieciami a szefową UKE to już przeszłość. "Wolą szukać kompromisu. I od jakiegoś czasu starają się to robić" - mówi.
Oprócz polityki UKE znaczenie dla rynku będą mieć dwa biznesowe wydarzenia. Pierwszym będzie sprzedaż Polkomtelu, operatora sieci Plus, za kwotę nawet 18 mld zł. Transakcja ma zostać zakończona w pierwszym półroczu. O zakup stara się siedem podmiotów: Zygmunt Solarz-Żak, dwóch skandynawskich operatorów TeliaSonera i Telenor, oraz czterech inwestorów finansowych.
Największy wpływ na rynek, zdaniem obserwatorów, miałoby przejęcie Polkomtelu przez Solorza-Żaka. Biznesmen zamiast budować od podstaw kosztowną sieć bezprzewodowego internetu w nowoczesnej technologii LTE, uruchomi ją na bazie istniejących nadajników Plusa. Zdaniem Pawła Puchalskiego lepszym rozwiązaniem dla rynku będzie, jeśli Polkomtel kupi inny inwestor. "Wtedy Solorz będzie budował piątego operatora na własną rękę. A im większa konkurencja, tym lepiej dla klientów" - mówi Puchalski.
Jednak Kulisiewicz podkreśla, że wejście Solorza-Żaka do Plusa też da rynkowi ogromny impuls. "Na pewno możemy się spodziewać przyspieszenia rozwoju oferty LTE" - ocenia. Eksperci nie mają też wspólnego zdania na temat konsekwencji ewentualnego przejęcia Polkomtelu przez Telenor lub TeliaSonerę. Paweł Puchalski nie spodziewa się agresywnych ruchów z ich strony. – Rynek komórkowy okres dynamicznego wzrostu ma już za sobą. Ten, kto wejdzie do Plusa, zrobi to po to, by odcinać kupony, a nie agresywnie inwestować – mówi.
Kulisiewicz przypomina, że Telenor jest mniejszym graczem. Natomiast drugi chętny, czyli TeliaSonera, to inna kategoria wagowa. "Duży, nowoczesny operator, po którym spodziewałbym się większej aktywności" - opowiada Kulisiewicz.
Kolejnym wydarzeniem, które wpłynie na rynek, będzie rebranding Ery na T-Mobile. Operacja, jak przyznał w wywiadzie dla „DGP” Miroslav Rakowski, prezes PTC, właściciela Ery, kosztować może nawet 100 mln zł. Do zmiany marki może dojść między czerwcem a lipcem. Wakacje to dobry czas, bo wówczas reklamy w mediach są tańsze i łatwiej przyciągnąć uwagę klientów.
Kampania T-Mobile pozytywnie wpłynie też na rynek reklamy, bo zwiększy wydatki promocyjne konkurentów. "Dzięki rebrandingowi nie będzie znaczącego wpływu na ceny usług. Rynek jest już dojrzały, a ceny często na granicy opłacalności. Nowy operator będzie pewnie próbował zaskoczyć odbiorców rozwiązaniami w sferze obsługi klienta i nowych produktów" - dodaje Tomasz Kulisiewicz.
Rakowski zapowiedział w rozmowie z „DGP”, że zmiana marki ma poszerzyć grupę klientów PTC. Wśród nowych ofert przed wakacjami pojawi się niższa stawka dostępu do internetu dla klientów Deutsche Telekom w całej UE. Operator zapowiedział też, że w drugiej połowie roku uruchomi na szeroką skalę płatności zbliżeniowe w technologii NFC. Ma wprowadzić więcej tabletów, niewykluczone, że także usługi telewizyjne.
Operacja ta jednak wciąż oznacza wiele niewiadomych. Jak po rebrandingu Ery na T-Mobile będzie się nazywać marka prepaidowa Tak Tak? Odpowiedź: Ja Ja. W taki sposób żartują sobie przedstawiciele rynku, ale dowcip pokazuje realny problem. Przez lata Era zbudowała silną markę, angażując się jako sponsor w takie wydarzenia jak choćby festiwal Era Nowe Horyzonty. Co zrobić z jego nazwą, gdy Era zniknie? Nad problemem tym głowią się spece z działu marketingu sieci. Nie wiadomo też, co się stanie z silną Heyah. Na innych rynkach podobne marki Deutsche Telekom marginalizował.