"Z wielką satysfakcją goszczę w rafinerii. Bo po wielu latach trafiam tu w zupełnie innej roli, niż wtedy, gdy w latach 80. pracowałem z moimi kolegami na tych instalacjach jako malarz przemysłowy. Wisiałem trochę na tych kominach, świeczkach, na tym dukcie, który odprowadza spaliny od największego komina. Trochę tutaj zdrowia i energii zostawiliśmy. Ale ja nie poznaję tej rafinerii" - podkreślił szef rządu.
Zwrócił uwagę na instalacje w rafinerii gdańskiej z ostatniego programu inwestycyjnego, który - jak podkreślił - uczynił ją jedną z najnowocześniejszych w całej Europie.
Szef rządu powiedział, że cała Polska północna, a więc Gdańsk z rafinerią, Żarnowiec z planami jądrowymi, Świnoujście, gdzie ma powstać terminal gazowy czy Goleniów z tłocznią gazu - staje się "energetycznym sercem" kraju. "To przemyślana strategia, która ma pozwolić na zwiększone bezpieczeństwo energetyczne (...) dla przyszłych pokoleń" - powiedział.
Według prezesa Grupy Lotos Pawła Olechnowicza, w Gdańsku został zakończony największy od 20 lat proces inwestycyjny rafinerii. "Oddajemy do ruchu ostatnie instalacje, które będą przynosić chwałę i chlubę dla pracujących tu ludzi, dobre wyniki dla Pomorza i dla polskiej gospodarki" - powiedział Olechnowicz.
Tusk odwiedził nowe instalacje rafinerii Grupy Lotos w Gdańsku, powstałe w ramach "Programu 10+". Obejmuje on modernizację gdańskiej rafinerii i ma wartość ok. 1,43 mld euro. W jego ramach uruchomiono już m.in. instalację hydroodsiarczania oleju napędowego, kompleks aminowo-siarkowy, wytwórnię wodoru oraz zakończono budowę destylacji atmosferyczno-próżniowej.
Zdaniem premiera, Polska staje się samowystarczalna, jeśli chodzi o przerób ropy naftowej. "Te 22 mln ton (ropy naftowej - PAP), które nasze krajowe rafinerie przerabiają, to jest właściwie samowystarczalność" - powiedział. Dodał, że plany dotyczące rafinerii "są oczywiście ambitniejsze", ponieważ popyt na ich produkty będzie rósł. "Będziemy chcieli uczynić wszystko, żeby paliwa były nie tylko dostępne (...), ale też możliwie tanie, co w dzisiejszych czasach brzmi jako szczególnie trudne wyzwanie" - zaznaczył.
Premier odniósł sie także do prywatyzacji Lotosu. Powiedział, że około września-października powinno być wiadomo, "na jakim poziomie finansowym potencjalni inwestorzy wyceniają wartość rafinerii". "Będziemy oceniali wspólnie z szefostwem rafinerii i resortem skarbu, na ile satysfakcjonujące są te sygnały, które otrzymamy dzięki rozpoczęciu procesu prywatyzacji" - podkreślił. Dodał, że "to musi się bilansować - interes narodowy, interes samej rafinerii musi być na pierwszym miejscu".
Resort skarbu zaprosił pod koniec października ub.r. inwestorów do negocjacji w sprawie kupna akcji Grupy Lotos, stanowiących ok. 53 proc. kapitału zakładowego. Na początku marca trzy firmy poprosiły ministerstwo o przedłużenie terminu na składanie ofert wstępnych do 29 kwietnia. MSP ma poinformować do 13 maja o swojej decyzji w sprawie rozpatrzenia odpowiedzi złożonych przez inwestorów.
Szef rządu ocenił, że nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, by mówić kategorycznie "nie" inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji. Zainteresowanie prywatyzacją spółki sygnalizowali wcześniej m.in. Rosjanie.
"Ze względu na pozycję surowcową Rosji i na nasze częściowe - Bogu dzięki - tylko, ale jednak uzależnienie od strony rosyjskiej, wskazana jest pewna ostrożność i powściągliwość" - powiedział premier. Zaznaczył, że "na pewno nie będzie jakichś ideologicznych zakazów na robienie wspólnych interesów. "Nasi sąsiedzi są również od tego, abyśmy robili z nimi wspólne interesy" - dodał.
Premier zagwarantował, że wspólnie z ministrem skarbu Aleksandrem Gradem i prezesem Grupy Lotos będą wykazywali się "wystarczającą czujnością". "To nie będzie rewolucyjna czujność, ale wystarczająca, żeby nie popełnić żadnego błędu" - podkreślił. Dodał, że pieniądze są w dzisiejszym świecie najbardziej poszukiwanym towarem i wszędzie tam, gdzie można sprowadzić inwestora do Polski - rząd to zrobi. "Nie ma kraju, który wzgardziłby pieniędzmi inwestorów i Polska nie jest krajem, który może się od inwestorów odwracać" - zaznaczył Tusk.
Grupa Lotos jest drugim po PKN Orlen producentem paliwa w kraju. Strategia Grupy Lotos zakłada 1,2 mln ton ropy wydobycia własnego w 2015 roku.