Dziś oficjalnie rozpoczyna się jedna z najważniejszych inwestycji po 1989 roku – budowa terminalu LNG w Świnoujściu. Jeśli zgodnie z planem zacznie działać w 2014 r., na polskim rynku rozpocznie się gazowa rewolucja. Polska przestanie być w pełni zależna od gazu z Rosji, a Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) przestanie być monopolistą na rynku wewnętrznym.
Prace już trwają
Uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod budowę zbiorników na gaz skroplony, który mamy importować drogą morską m.in. z Kataru, ma znaczenie symboliczne. Już w lipcu ub. roku ruszyło wbijanie pali pod falochron, a we wrześniu teren pod budowę formalnie przejęła spółka Polskie LNG, która buduje terminal.
Koszt całej inwestycji to ok. 4 mld zł. Najdroższy jest terminal – około 2,8 mld zł. – Wpłaciliśmy już wykonawcy 10 proc. zaliczki na budowę – mówi Justyna Bracha-Rutkowska, rzeczniczka Polskiego LNG.
Kolejne 815 mln pochłonie budowa części portowej. Kilkaset milionów złotych (trwa przetarg) będzie też kosztować podłączenie gazoportu do systemu gazowego rozprowadzającego paliwo po kraju.
W pierwszej fazie terminal będzie mógł przyjmować 5 mld m sześc. gazu. W drugiej – czyli po planowanej na lata 2017 – 2018 rozbudowie – do około 7 mld m sześc.
PGNiG zakontraktowało na razie 1,5 mld m sześc. Oznacza to, że 3,5 mld m sześc. gazu będzie mogło być importowane w kontraktach krótkoterminowych i spotowych. To oznacza początek wolnego rynku w handlu gazem w Polsce.
Po 2014 r. duże zakłady chemiczne (np. Police) lub azotowe (np. Puławy) nie będą już skazane na kupowanie gazu z PGNiG. Będą mogły same nabywać go na wolnym rynku międzynarodowym. W latach 2009 – 2010 gaz LNG w transakcjach spotowych był od 40 do 20 proc. tańszy niż gaz ziemny. – Tendencja ta powinna się utrzymywać, bo z powodu wydobycia gazu łupkowego spadła podaż na gaz LNG w USA – mówi Piotr Woźniak, szef rady europejskiej agencji energetycznej ACER.
Dla przedsiębiorstw możliwość samodzielnego kupowania gazu oznacza obniżenie kosztów, czyli zwiększenie konkurencyjności.
Ale możliwość kupowania gazu na wolnym rynku będą miały nie tylko wielkie zakłady przemysłowe. Uzyskają ją także firmy handlujące gazem. To oznacza początek przełamywania monopolu PGNiG. W efekcie powinno to także spowodować obniżenie cen detalicznych gazu.
Konieczność eksportu
Zanim gaz w kuchenkach będzie tańszy, jego cena może wzrosnąć. Powodem będzie nadwyżka gazu na polskim rynku. Po podpisaniu umowy z Rosją w 2010 r. będziemy więcej tego paliwa importować, niż możemy wykorzystać. Przy krajowym zapotrzebowaniu na poziomie 14 mld m sześc. gazu ze Wschodu sprowadzamy ponad 10 mld m sześc., sami wydobywamy ponad 4 mld m sześc. Kolejne 5 mld z terminalu będzie nadwyżką. Jeśli operator gazociągu jamalskiego umożliwi jeszcze tzw. wirtualny rewers – kupowanie w Polsce taniego gazu, jaki Gazprom sprzedaje Niemcom – nadmiar paliwa stanie się jeszcze bardziej widoczny.
W tej sytuacji PGNiG, które podpisało kontrakt z Gazpromem (za około 330 – 350 dol. za 1000 m sześc., dla porównania Niemcy kupują za ok. 280 dol., a Brytyjczycy za 190 dol.), może mieć problem ze sprzedażą gazu. Wyjściem z sytuacji będzie sprzedawanie drogiego gazu rosyjskiego na rynku wewnętrznym a eksport tańszego gazu z własnego wydobycia oraz sprowadzanego z Kataru. PGNiG nie chce rozmawiać na temat swoich planów.
– Eksport gazu będzie trudny, bo Polska kupuje gaz rosyjski drożej niż sąsiedzi. A większość krajów na Zachodzie ma nadwyżki – mówi Maciej Woźniak, były doradca ds. bezpieczeństwa energetycznego premiera Tuska.
Monopolista pod ścianą
PGNiG ma więc trzy lata na przygotowanie się do ostrej walki na rynku gazowym.
– Aby zacząć konkurować na rynkach zagranicznych, PGNiG musi wiele się nauczyć. Dziś jest to firma, która potrafi jedynie kupić gaz w Rosji i sprzedać w Polsce. Do tej pory nie musiała z nikim walczyć o rynek – dodaje Maciej Woźniak.
Pierwszy test firma przejdzie w 2012 roku, gdy zacznie wydobywać ropę i gaz ze złóż norweskich. Ma dwa wyjścia – może handel pozostawić francuskiemu Totalowi, z którym dzierżawi złoże. Lub sprzedawać samodzielnie i budować pozycję regionalnego lidera.
Zmiana pozycji
Zmaganie się z najsilniejszymi graczami w Europie może być dobrym wstępem do renegocjacji umowy gazowej z Gazpromem, które według jej zapisów będą możliwe na przełomie 2013 i 2014 r., czyli w czasie gdy gazoport będzie na ukończeniu.
Gdy do Świnoujścia zaczną przypływać gazowce, Polska przestanie w negocjacjach z Moskwą występować jedynie w pozycji petenta.
Polski terminal wpisze się w europejską politykę solidarności energetycznej
Budowa terminalu w Świnoujściu oznacza realne zróżnicowanie kierunków dostaw gazu do Polski. Do tego terminal wraz z budową połączeń (tzw. interkonektorów) z siecią gazociągów krajów sąsiednich, np. Czech, Słowacji czy Niemiec, utworzy zintegrowany system przesyłowy w centralnej Europie, wpisując się tym samym w europejską politykę solidarności energetycznej. Przykład zdywersyfikowanych rynków gazu w Europie Zachodniej, takich jak Wielka Brytania, Hiszpania czy Niemcy, pokazuje, że możliwość wyboru dostawcy i miejsca odbioru przekłada się na korzystne warunki kontraktów. A to jest niezbędnym warunkiem rzeczywistej liberalizacji rynku. Ceny kontraktów krótkoterminowych LNG są zdecydowanie niższe od tradycyjnych dostaw gazu.
Bezpieczeństwo wzrasta w momencie, gdy są możliwości magazynowania gazu
Gazoport realnie wpłynie na poziom bezpieczeństwa energetycznego kraju, dywersyfikując zaopatrzenie polskiej gospodarki w gaz. Bezpieczeństwo wzrasta, kiedy są możliwości magazynowania gazu. Ta inwestycja będzie miała także wymierne znaczenie ekonomiczne. Obecnie cena gazu skroplonego jest niższa niż gazu sieciowego. Mam nadzieję, że inwestycja zostanie zakończona w terminie. Nie musimy się także martwić o wykorzystanie nadwyżek surowca, pochodzących choćby z wydobycia gazu łupkowego, bowiem wejście w życie pakietu klimatyczno-energetycznego wymusi zwiększenie zużycia surowca.
Budowa transgranicznej infrastruktury przesyłowej z sąsiadami na południu, zachodzie i z Litwą zdecydowanie przyczyni się do podwyższenia bezpieczeństwa energetycznego krajów regionu oraz zaowocuje obniżeniem cen gazu.