PGNiG przygotowuje się do negocjacji ceny gazu z Gazpromem - poinformował prezes spółki Michał Szubski. PGNiG rozważa zmianę formuły cenowej zawartej w kontrakcie tak, by zależała ona nie tylko od ceny ropy, ale również od cen gazu na tzw. rynku spotowym.

Reklama

O tym, że właściwie wszystkie kraje Europy Zachodniej mają tańszy gaz niż Polska mówił niedawno PAP analityk Domu Maklerskiego BZ WBK Paweł Burzyński. Jego zdaniem, ponieważ mają one dostęp do tzw. rynku spotowego, gdzie gaz jest tańszy, były w stanie wynegocjować z Gazpromem zmianę formuły cenowej. Cena dla nich miałaby opierać się nie tylko o ceny produktów ropopochodnych, ale również o ceny gazu na rynku spotowym, czyli rynku krótkoterminowych transakcji.

W środę Szubski zapewnił, że Polska nie odbiega od innych krajów europejskich, jeśli chodzi o ceny gazu; zapowiedział jednocześnie negocjacje cenowe z Gazpromem.

"Spodziewam się, że kwestia cen będzie w najbliższym czasie przedmiotem kolejnych negocjacji (niedawno wynegocjowano zwiększenie dostaw - PAP) pomiędzy nami a Gazpromem. Bardzo uważnie przyglądamy się negocjacjom, które toczą firmy zachodnioeuropejskie (...), przyglądamy się trendom, które się wyłaniają tj. próby związania części kontraktu z rynkiem spotowym" - powiedział Szubski. "Ten wariant też rozpatrujemy" - dodał.

Zanaczył jednocześnie, że PGNiG ma "własne obserwacje i wątpliwości", bo rynek spotowy jest rynkiem płynnym i nie zawsze jest korzystny dla kupującego. Dodał, że był on korzystny w 2009 r. z powodu kryzysu i zmniejszonego zapotrzebowania na gaz. "Wydaje się, że nastąpi odbudowa rynku w Europie Zachodniej i w związku z tym nastąpi zwiększenie konsumpcji gazu, więc ten spot będzie się zachowywał inaczej" - ocenił.