Rząd Angeli Merkel przedstawił dwa dokumenty, które wyznaczają kierunek polityki w energetyce i przemyśle. Koncepcję przemysłową (Industriekonzept) minister gospodarki ujawnił w ten weekend. Koncepcję energetyczną (Energiekonzept) Bundestag zatwierdził pod koniec października.
Pierwsza zakłada wspieranie niemieckich koncernów za granicą, utrzymanie pozycji Niemiec w czołówce światowych eksporterów i rezygnację z pomysłu zaostrzania limitów emisji gazów cieplarnianych na forum UE
Druga: zmniejszenie popytu na rosyjski gaz o 28 proc. do roku 2020 i utrzymywanie elektrowni atomowych.
Wnioski płynące z tych dwóch strategii są ważne dla Polski: uniezależnianie się od rosyjskiego gazu oznacza, że Rosja będzie sukcesywnie tracić adwokata swoich interesów w Europie (często sprzecznych z interesami Polski, jak w przypadku budowy Gazociągu Północnego). Wspieranie tradycyjnego przemysłu to mniejsza presja ze strony UE na redukcję emisji CO2 i oddalenie perspektywy zamykania polskich zakładów, które nie spełniają norm ekologicznych.
Reklama

Więcej na technologie

Największą zmianą dotychczasowego myślenia jest zapis, że „ekologia nie może być hamulcem rozwoju gospodarczego”. To dowód, że rząd CDU/CSU-FDP bierze pod uwagę interesy wielkiego biznesu, który nigdy nie ukrywał, iż zbyt wyśrubowane cele redukcji CO2 uderzają w ich rentowność.
W koncepcji przemysłowej jest również zapisane poparcie dla rozwoju nano- i biotechnologii. Takie deklaracje to nic innego jak zapowiedź walki o nowy budżet unijny po 2013 roku, w którym wydatki na fundusze spójności przesuwane są na badania i rozwój. Dla krajów takich jak Polska taki pomysł nie jest korzystny.
Nowa strategia stanowi również, że zielone technologie przestaną być oczkiem w głowie niemieckiego rządu.

Mniej zależności od Rosji

Uzupełnieniem strategii Rainera Bruederlego jest przyjęta przez Bundestag pod koniec października nowa długofalowa strategia energetyczna (do roku 2050). Zakłada ona przede wszystkim przedłużenie okresu użytkowania reaktorów jądrowych (średnio o 12 lat) i rozbudowę odnawialnych źródeł energii (zwłaszcza elektrowni wiatrowych). Jej wdrożenie będzie oczywiście miało wiele konsekwencji dla krajów ościennych i tak jak Polska mocno powiązanych z niemiecką gospodarką.
Przepraszając się z atomem, Niemcy w średnim okresie uniezależnią się bowiem od ropy naftowej (o 16 proc. mniejszy popyt do roku 2020), a przede wszystkim gazu ziemnego (28 proc. mniejszy popyt do roku 2020). – To oznacza, że osłabną więzy zależności pomiędzy największą gospodarką Europy a Rosją – mówi „DGP” Stephen Bastos, analityk Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP).
Z kolei rządowy Ośrodek Studiów Wschodnich w analizie poświęconej strategii energetycznej RFN zwraca uwagę na możliwą nadprodukcję energii przez Niemcy w najbliższych latach. „Może to zaowocować poszukiwaniem rynków zbytu na nadwyżki w krajach ościennych i presją na obniżkę cen energii w Polsce” – czytamy w raporcie.