W połowie 2010 r. większość (52 proc. dużych przedsiębiorstw) planuje utrzymanie zatrudnienia na poziomie 2009 r., a 13 proc. chce zmniejszyć załogę firmy - wynika z analizy przedstawionej przez PKPP Lewiatan i Deloitte. "Tylko ok. 5 proc. firm zamierza zwiększyć zatrudnianie we wszystkich grupach zawodowych; prawie 18 proc. chce przyjmować do pracy, ale tylko specjalistów" - poinformowała na konferencji prasowej w środę główna ekonomistka Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

Reklama

Jak wskazała, najbardziej poszukuje pracowników sektor energetyczny i budownictwo; jest też zapotrzebowanie na pracowników do obsługi nieruchomości i usług związanych z działalnością gospodarczą.

Według Starczewskiej-Krzysztoszek, zmiany, które dokonują się w strukturze zatrudnienia, pokazują przeobrażania zachodzące na rynku pracy w naszym kraju. Firmy poszukują pracowników o coraz wyższych kwalifikacjach. Tym osobom zamierzają płacić więcej. Takie podwyżki najczęściej deklarują firmy z sektora budownictwa, transportu i przemysłu.



Badanie pokazuje, że tylko 11 proc. firm podniesie zarobki ponad inflację, natomiast 1/3 firm planuje wzrost wynagrodzeń na poziomie inflacji, czyli o 2-3 proc. Jak zaznaczyła ekspertka, skłonność do podnoszenia płac jest głównie w grupie, gdzie większościowym właścicielem jest inwestor zagraniczny.

W badań wynika, że zmienia się podejście firm do pracowników - coraz więcej z nich uznaje, że jest to kluczowy zasób w przedsiębiorstwie. "Prawie połowa firm deklaruje, że inwestuje w rozwój pracowników równie chętnie jak w majątek trwały" - mówiła na konferencji Magdalena Jończyk z firmy Deloitte.

Jednak badanie wykazuje także, że kierownictwa firm preferują pracowników, którzy są przewidywalni, zaangażowani w pracy i raczej ograniczający się do wykonywania obowiązków w wyznaczonym zakresie. "Natomiast najmniej chętnie widzą w swojej firmie osoby, które posiadają własne wizje rozwoju przedsiębiorstwa, są samodzielni" - tłumaczyła Jończyk. Dodała, że z ankiet wynika także, iż pracodawcy nie cenią profesjonalizmu pracowników i znajomości języków.

Reklama

Według Jończyk, elementem, który uderza po przejrzeniu wyników jest opis czynników wpływających na wzrost wynagrodzeń. "W Polsce (w przeciwieństwie do innych krajów Europy) o wysokości płacy decydują przede wszystkim wyniki finansowe firmy i sytuacja rynkowa, ale także zbiorowe układy pracy i wpływ związków zawodowych, natomiast w żadnym stopniu nie decyduje ocena indywidualnej pracy danego pracownika" - wyjaśniła.



Wśród rozwiązań prawnych, które utrudniają funkcjonowanie firm, ankietowani wskazywali, na zbyt długie urlopy macierzyńskie i na za długi okres ochrony przedemerytalnej pracownika. W rozwoju firm przeszkadzają także związki zawodowe. Natomiast na kondycję finansową negatywnie wpływają obciążenia pracodawcy ponoszone z tytułu choroby pracownika - poinformował partner zarządzający z kancelarii prawnej Deloitte Robert Pasternak.

Duże firmy w Polsce stanowią niecałe 0,2 proc. wszystkich przedsiębiorstw w naszym kraju, których jest 3400. Jednak tworzą one 1/3 wytwarzanego przez sektor przedsiębiorstw PKB, pracuje w nich 40 proc. zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw i 18 proc. zatrudnionych w całej gospodarce. Przeciętne wynagrodzenie jest wyższe o 25 proc. od przeciętnego wynagrodzenia w całym sektorze przedsiębiorstw, a fundusz płac to prawie 49 proc. funduszu płac sektora.

Analiza została przeprowadzona na podstawie badania wykonanego na zlecenie Lewiatana i Deloitta przez TNS OBOP na ogólnopolskiej próbie 388 dużych prywatnych i państwowych firm z siedmiu sektorów gospodarki w okresie 18 kwietnia do 4 lipca 2010 r.