Z tej informacji cieszyć się mogą m.in. właściciele nietypowych modeli forda np. minivana C-max z silnikiem 1,8. Problem w tym, że - jak pisze "Gazeta Wyborcza" - auta te prawie w ogóle nie sprzedają się w Polsce, bo są droższe, a na stacjach paliw nie ma jeszcze ekologicznych dystrybutorów.
To samo dotyczy samochodów saab i volvo. Niektóre modele mogą jeździć zarówno na zwykłym paliwie, jak i na "zielonym". Jednak Polacy nie kupują tych aut, bo uważają to za ekstrawagancję.
Sytuacja zmieni się, gdy Ministerstwo Gospodarki wprowadzi jesienią rozporządzenie dotyczące E85. Resort pozwoli wówczas na sprzedaż tego ekopaliwa, które z powodu ulg w akcyzie ma być tańsze od zwykłej benzyny o mniej więcej złotówkę na litrze.
Aby rozkręcić koniunkturę na nowy rodzaj paliw, a przy okazji i aut, rząd będzie musiał podjąć szereg innych działań. Dobrym przykładem jest Szwecja, gdzie państwo daje użytkownikom takich samochodów specjalne dotacje. Ponadto - jak przypomina "Rezczpospolita" - niezbędne byłyby także zwolnienia z opłat za parking dla ekologicznych samochodów. Gazeta twierdzi, że takie pomysły znalazły się w przygotowanym przez Ministerstwo Gospodarki krajowym programie promocji biopaliw.
Obok dystrybutorów z olejem napędowym, gazem i benzyną, na stacjach pojawią się zbiorniki oznaczone symbolem E85. Litr tego ekologicznego - bo z buraków, trzciny i zbóż - paliwa będzie o 30 procent tańszy niż litr 95-oktanowej benzyny. Niestety, niewiele aut jest przystosowanych do takiego napędu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama